[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Â
Tytuł oryginału: Gifted Hands Przekład: Jarosław Kauc Redakcja: Ryszard Jarecki Korekta: Ewa Góralewska Projekt okładki: Daria Gil-Ziędalska
             Książkę tę dedykuję mojej Matce, która poświęciła swoje życie, by zapewnić mojemu bratu i mnie najlepszy możliwy start w przyszłość.
             Copyright 1990 Review and Herald Publishing Association
             ISBN 83-7295-084-9
             Wydanie pierwsze.
Rok 2004.
j Wydawca: Chrześcijański Instytut Wydawniczy "Znaki Czasu", ul.
Foksal 8/5, 00-366 Warszawa, tel.: (0...22) 331-98-00, faks: (0...22) 331-98-01, e-mail: zamawiajznakiczasu.pl; www.znakiczasu.pl.
Skład: ChIW "Znaki Czasu".
5pi5 breści
             Wprowadzenie............................................
9
             l "Żegnaj, batusiu1" ....................................
11
             = niosąc brzemię .....................................
17
             3 Osmiolabek .........................................
23
             1 Duua plu5y .........................................
32
             5 Wielki problem chłopca ..............................
45
             ó Okropny hemperamenl: ...............................
54
             7 Zuuyciestuuo oj ROTC ................................
62
             6 Wybór uczę ni ......................................
73
             9 Zmiana za5ad ......................................
82
             10 Pouuazny krok ......................................
94
             11 Kolejny krok naprzód...............................
108
             IZ ha 5iuoim .........................................
119
             13 5zczególny rok....................................
132
             11 Maranda ..........................................
145
             15 Z bólem 5erca.....................................
154
             16 Mała Behh.........................................
167
             17 Troje 5zczególnych dzieci...........................
177
             10 Craig i 5u5an ......................................
186
             19 Rozdzielenie bliźniąt................................
203
             J ć0 Dal5zy ciąg ich hisboni .............................
216
             ; ć1 5praoiy rodzinne ...................................
223
             ć:? THinK BIG ........................................
230 .
Wprowadzenie
             Więcej krwi!
Natychmiast!
ciszę sali operacyjnej prze rwało zdumiewająco spokojnie wypowiedziane polecenie.
Bliźnię ta otrzymały już 50 jednostek krwi, ale krwotok nadal nie został zahamowany!
             Nie ma więcej krwi tej grupy padła odpowiedź.
Zuży liśmy wszystko.
             Po tych słowach w sali zapanowała cicha panika.
Każdy gram krwi AB Rh- został pobrany z banku krwi Szpitala im.
Johna Hopkinsa.
Jednak siedmiomiesięczne bliźnięta, które były złączone po tylicami, potrzebowały więcej krwi w przeciwnym razie nie mia ły szans na przeżycie.
To była dla nich ostatnia szansa.
             Ich matka, Theresa Binder, szukała w całym świecie medycz nym i znalazła tylko jeden zespół chirurgów gotowych podjąć się roz dzielenia jej synów i zachować obu przy życiu.
Inni lekarze powie dzieli jej, że nie da się tego zrobić jednego chłopca trzeba poświę cić.
Pozwolić jednemu z jej skarbów umrzeć?
Theresa nie mogła znieść tej myśli.
Choć byli połączeni głowami i mieli zaledwie siedem mie sięcy, każdy z nich miał własną osobowość kiedy jeden się bawił, drugi spał albo jadł.
Nie, nie może na to pozwolić!
Po miesiącach szukania trafiła wreszcie do Szpitala im.
Johna Hopkinsa.
             Wielu z siedemdziesięcioosobowego personelu natychmiast zaoferowało oddanie krwi, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji.
             Siedemnaście godzin skomplikowanej, ciężkiej, pełnej napię cia operacji na tak maleńkich pacjentach przebiegało dobrze i zgod.
nie z planem.
Dzieci udało się skutecznie poddać narkozie, co trwało kilka godzin ze względu na ich wspólny krwioobieg.
Przygotowania do operacji nie zajęły więcej czasu, niż się spodziewano (pięć mie sięcy planowania i licznych przymiarek opłaciło się).
Dostęp do miej sca rozdzielenia także nie był zbyt trudny dla młodych, ale doświad czonych neurochirurgów.
Jednak wskutek zabiegu zastosowania sztucznego obiegu krwi traci ona krzepliwość, dlatego rany na gło wach niemowląt krwawiły nieprzerwanie!
             Na szczęście w ciągu krótkiego czasu miejski bank krwi był w stanie zlokalizować odpowiednią liczbę jednostek potrzebnej gru py krwi i można było kontynuować operację.
Przy pomocy wszel kich umiejętności, sztuki i środków znanych w ich specjalnościach chirurdzy zatamowali krwawienie w ciągu kilku godzin.
Operacja trwała dalej.
Wreszcie chirurg plastyczny zszył ostatnie fragmenty skóry zamykając rany i 22-godzinna mordęga dobiegła końca.
Sy jamscy bliźniacy Patrick i Benjamin byli osobno po raz pierw szy w życiu!
             Wyczerpany pierwszy neurochirurg, który zaplanował tę ope rację i nadzorował jej przebieg, wychował się w dzielnicy murzyń skiej biedoty w Detroit...
             Candy Carson
             10
             .Żegnaj, l:al:u5iu1"
             Twój tatuś już nie będzie z nami mieszkał.
             Dlaczego nie?
zapytałem znowu, przetykając łzy.
Nie mogłem się pogodzić z dziwną rezygnaqą w słowach matki.
Kocham tatusia!
             On też.
ciÄ™ kocha, Bennie,...
ale musi odejść.
Na zawsze.
             Ale dlaczego?
Nie chcę, żeby odchodził.
Chcę, żeby został tu z nami.
             Musi odejść, bo...
             Czy to przeze mnie?
             Ach nie, Bennie.
Oczywiście, że nie.
Twój tatuś cię kocha.
Wybuchnąłem płaczem: To powiedz mu, żeby wrócił.
             Nie mogę.
Po prostu nie mogÄ™.
Objęła mnie mocno swo imi silnymi ramionami, aby mnie pocieszyć i ukoić mój płacz.
Wresz cie przestałem szlochać i uspokoiłem się.
Ale gdy tylko zwolniła uścisk i wypuściła mnie z ramion, znowu zacząłem zadawać pytania.
             Twój tatuś zrobił...
przerwała, a choć byłem małym dziec kiem, wiedziałem, że stara się dobrać właściwe słowa, by pomóc mi zrozumieć to, czego nie chciałem przyjąć do wiadomości.
Ben nie, twój tatuś zrobił coś bardzo złego.
Naprawdę złego.
             Otarłem łzy wierzchem dłoni.
             Przecież możesz mu wybaczyć.
Nie pozwól, by odszedł.
             Tu chodzi o coś więcej niż o przebaczenie, Bennie...
             Ale ja chcę, żeby został tu z Curtisem i ze mną, i z tobą.
Raz jeszcze matka starała się wyjaśnić mi, dlaczego ojciec od szedł, ale jej wyjaśnienia nie miały sensu dla mnie jako ośmiolatka.
             11 .
Patrząc wstecz, nie potrafię sobie przypomnieć, w jakim stopniu uświa damiałem sobie powód odejścia mojego ojca.
Nawet to, co do mnie dotarło, usiłowałem odrzucić.
Kiedy matka powiedziała mi, że ojciec już nigdy nie wróci, moje serce zostało złamane.
Kochałem go.
             Ojciec był uczuciowy.
Często nie było go w domu, ale kiedy był, brał mnie na kolana i lubił bawić się ze mną, kiedy tylko chcia łem.
Miał do mnie wielką cierpliwość.
Lubiłem szczególnie bawić się dużymi żyłami na wierzchu jego dłoni.
Naciskałem je i patrzy łem, jak się podnoszą.
             Patrz!
Znowu sÄ…!
śmiałem się, starając się ze wszystkich sił zmusić jego żyły, żeby się nie podnosiły.
Ojciec siedział spokoj nie, pozwalając mi bawić się tak długo, jak chciałem.
             Czasami mówił: Chyba nie masz dość siły a ja naciskałem jeszcze mocniej.
Oczywiście nic to nie dawało, więc wkrótce traci łem zainteresowanie i bawiliśmy się w coś innego.
             Chociaż matka powiedziała, że tatuś zrobił coś bardzo złego, nie potrafiłem myśleć o moim ojcu jak o złym człowieku, gdyż za wsze był dobry dla mojego brata Curtisa i dla mnie.
Czasami tata przynosił nam prezenty bez szczególnej okazji.
Pomyślałem, że to wam się spodoba mówił jak gdyby nigdy nic, a w jego ciem nych oczach pojawiał się szczególny błysk.
             Przez wiele popołudni nękałem matkę pytaniami i zerkałem na zegarek, aż wreszcie nadchodziła pora powrotu taty do domu z pracy.
Wtedy wybiegałem na zewnątrz i czekałem na niego.
Wy glądałem na ulicę, póki nie zobaczyłem go nadchodzącego.
Ta tuÅ›!
TatuÅ›!
wrzeszczałem, biegnąc mu na spotkanie.
On brał mnie na ramiona i niósł mnie do domu.
             Nagle to wszystko się urwało w roku 1959, kiedy miałem osiem lat, a Tatuś opuścił nas na zawsze.
Przyszłość wydawała mi się nie skończoną pustką.
Nie mogłem sobie wyobrazić życia bez tatusia.
Nie wiedziałem nawet, czy Curtis mój dziesięcioletni brat i ja kiedykolwiek jeszcze zobaczymy naszego ojca.
             12
             Nie pamiętam, jak długo płakałem i zadawałem pytania tego dnia, kiedy tatuś odszedł.
Wiem tylko, że to był najsmutniejszy dzień w moim życiu.
Wreszcie przestałem płakać, ale nie przestałem py tać.
Przez wiele tygodni nękałem matkę wszelkimi możliwymi ar gumentami, jakie zdołałem wymyślić, starając się znaleźć jakiś spo sób, by tatuś wrócił do domu.
             Jak sobie poradzimy bez tatusia?
             Dlaczego nie chciałaś, żeby został?
             On już będzie dobry.
Wiem, że będzie.
Zapytaj tatusia.
Nie będzie już robił nic złego.
             Moje błagania nic nie zmieniły.
Moi rodzice załatwili wszyst ko, zanim powiedzieli o tym Curtisowi i mnie.
             Matki i ojcowie powinni być razem upierałem się.
Oboje powinni być ze swoimi dziećmi.
             Tak, Bennie, ale czasem to po prostu nie wychodzi.
             Ale dlaczego?
zapytałem.
Myślałem o wszystkim, co tata robił dla nas.
Na przykład prawie w każdą niedzielę tata zabierał Curtisa i mnie na przejażdżkę samochodem.
Zazwyczaj odwiedza liśmy różnych ludzi, najczęściej jedną rodzinę.
Tata rozmawiał z do rosłymi, a mój brat i ja bawiliśmy się z dziećmi.
Dopiero później poznaliśmy prawdę mój ojciec miał inną "żonę" i inne dzieci, o których nic nie wiedzieliśmy.
             Nie wiem, jak matka dowiedziała się o podwójnym życiu ojca, ale nigdy nie obciążała tym problemem Curtisa i mnie.
Jako doro sły człowiek mam jej trochę za złe, że w pewnym sensie wyrzekła się siebie, by chronić nas przed świadomością, jak bardzo źle miały się sprawy.
Nigdy nie dowiedzieliśmy się, jak bardzo cierpiała.
Jed nak wówczas w ten sposób nas chroniła sądząc, że dobrze czyni.
Dopiero po wielu latach zrozumiałem, co nazywała jego "zdradą z kobietami i narkotykami".
             Na długo przed tym, zanim matka dowiedziała się o innej ro dzinie, czułem, że nie układa się dobrze między moimi rodzicami.
Nie kłócili się; zamiast tego mój ojciec po prostu wychodził.
Coraz
             13 .
częściej wychodził z domu i coraz dłużej go nie było.
Nigdy nie wie działem, dlaczego.
             Jednak kiedy matka powiedziała mi: "Twój tatuś nie wróci", te słowa złamały mi serce.
             Nie powiedziałem o tym matce, ale każdego wieczora przed po łożeniem się do łóżka modliłem się: "Drogi Panie, pomóż mamie i ta cie zejść się z powrotem".
W głębi serca wiedziałem, że Bóg pomoże im i znowu będziemy szczęśliwą rodziną.
Nie chciałem, żeby byli roz dzieleni i nie mogłem sobie wyobrazić przyszłości bez mojego ojca.
             Jednak tata nie wrócił do domu.
             Mijały dni i tygodnie, a ja zrozumiałem, że możemy sobie po radzić bez niego.
Byliśmy biedniejsi, a mama zamartwiała się, choć nie mówiła o tym Curtisowi i mnie.
Kiedy zmądrzałem mając około jedenastu lat, zrozumiałem, że we trójkę jesteśmy szczęśliwsi niż wtedy, gdy tata był w domu.
Przestałem truchleć ze strachu i ukry wać się w moim pokoju zastanawiając się, co się dzieje, kiedy mama i tata nie rozmawiają ze sobą.
             Wtedy też przestałem się modlić, by znowu byli razem.
             Lepiej dla nich, że się rozstali powiedziałem Curtisowi.
             Tak, to prawda odpowiedział.
Podobnie jak mama, nie wiele mówił mi o swoich odczuciach.
Jednak sądzę, że wiedziałem, iż Curtis także uświadamiał sobie, choć niechętnie, że nasza sytu acja jest lepsza bez ojca, niż z nim.
             Starając się przypomnieć sobie, jak czułem się po odejściu taty, nie potrafię uzmysłowić sobie kolejnych etapów gniewu i rozżale nia.
Matka powiedziała, że to wydarzenie sprawiło Curtisowi i mnie wiele bólu.
Nie wątpię, że jego odejście oznaczało dla nas koniecz ność bolesnego przystosowania się do nowej sytuacji.
Jednak nadal nie potrafię przypomnieć sobie nic poza odczuciami z pierwszych tygodni.
             Być może nauczyłem się tak właśnie walczyć z moim głębokim urazem przez zapomnienie.
             14
             Nie mamy pieniędzy, Bennie.
             W ciągu kilku miesięcy po odejściu taty Curtis i ja słyszeliśmy to zdanie setki razy.
Oczywiście było to prawdą.
Kiedy prosiliśmy o za bawki albo słodycze, tak jak dotąd, wkrótce zauważyłem z wyrazu twa rzy mamy, jak bardzo boli ją to, że musi nam odmawiać.
Po pewnym czasie przestałem prosić, bo wiedziałem, że i tak nic nie dostanę.
             Kilka razy rozgoryczenie przemknęło po twarzy matki.
Jednak natychmiast się uspokajała i wyjaśniała nam, że tata nas kocha, ale nie daje jej żadnych pieniędzy na nasze utrzymanie.
Jak przez mgłę pamiętam, że kilka razy mama udawała się do sądu, starając się zmusić ojca do łożenia na nasze utrzymanie.
Potem tata przysyłał pieniądze przez miesiąc lub dwa nigdy pełną sumę i zawsze przy tym wymawiał się: "Tym razem nie mogę dać wam wszystkie go, ale jakoś to nadrobię.
ObiecujÄ™".
             Nigdy nie dotrzymywał słowa.
Po pewnym czasie mama prze stała zabiegać o pieniądze od niego.
...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]