[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tytuł oryginału:
REVELATION
Copyright © 2001, 2006 Carol Berg, Warszawa 2006.
Projekt okładki:
Gabriela Becla i Zbigniew Tomecki
Wszystkie postacie występujące w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do
osób prawdziwych, żyjących lub nie, jest całkowicie przypadkowe
Wydanie I
Wydawca:
ISA Sp. z o.o.
Tłumaczenie:
Anna Studniarek
Korekta:
Aleksandra Gietka-Ostrowska
Skład:
KOMPEJ
ISA Sp. z o.o.
AL Krakowska 110/114
02-256 Warszawa
tel./fax (0-22) 846 27 59
e-mail: isa@isa.pl
ISBN: 978-83-7418-074-0
Dla Ginny, Jane i Shirley -
przyjaciółek i rzemieślniczek,
moich oczu i sumienia.
I dla Andrew, pierwszego fana i oddanego wielbiciela.
Rozdział l
Verdonne była piękną dziewczyną, śmiertelniczką, która zdobyła serce boga
władającego lasami. Pan drzew pojął Verdonne za żonę, a ona urodziła mu pięknego i
zdrowego syna imieniem Valdis. Zaś śmiertelni mieszkający wśród drzew cieszyli się ze
związku jednej z nich i boga.
- Opowieść o Verdonne i Valdisie przekazana pierwszym
spośród Ezzarian, gdy przybyli oni do krainy drzew.
Nie jestem Wieszczem. Teraz gdy zrobiłem coś, co trudno sobie nawet wyobrazić, nie
wiem, co mnie czeka. Wierzę... mam nadzieję... że to będzie jedność. Przez szesnaście
długich lat myślałem, że oszaleję - byłem wtedy niewolnikiem i wierzyłem, że nie ujrzę już
tych, których kochałem. Lecz sądzę, że bogowie lubią płatać nam figle. Ledwo odzyskałem
zdrowe zmysły i pewność siebie, mój świat znów zaczął się rozpadać, a skoro już
wkroczyłem na ścieżkę wiodącą ku samozniszczeniu, nie potrafię znaleźć sposobu, aby się
zatrzymać.
* *
- Nie ruszaj się - powiedziała szczupła dziewczyna, opatrując moje krwawiące ramię.
Przemyła głębokie cięcie kawałkiem płótna moczonego w teravine, piekącym lekarstwie,
które z pewnością przygotował jakiś derzhyjski kat. Jej dłoń była zaskakująco ciężka jak na
kogoś o tak wiotkiej sylwetce, lecz już wiedziałem, że jej delikatny wygląd jest równie
boleśnie zwodniczy jak żelaznej drzazgi
.
- Wszystko, czego chcę, to łyk wody i własne łóżko - odparłem, odpychając jej dłoń i
sięgając po leżący na podłodze szary płaszcz. Pomarańczowe światło gasnącego ognia lśniło
ciepło na gładkim kamieniu. - Krwawienie ustało. Ysanne postara się to uleczyć.
- Niemądrze jest oczekiwać od królowej, że zajmie się niezabandażowaną raną,
odniesioną w czasie walki z demonem. Przynajmniej dopóki nie urodzi się jej dziecko.
- Zatem zrobię to sam. Nie narażę na niebezpieczeństwo dziecka... naszego
dziecka. -
Spędzanie każdej chwili z kimś, kto uważa cię za zwyrodnialca, nie należy do przyjemności.
Może byłoby mi łatwiej ignorować Fionę, gdyby nie była aż tak dobra we wszystkim, co
robiła. Precyzyjnie i rozważnie tkała zaklęcia oraz doskonale znała prawa i obyczaje. Każdy
jej ruch ręki, każde spojrzenie i słowo było naganą za mój brak cnoty, więc nieustanne
uczucie gniewu i frustracji wywoływało we mnie poczucie winy.
- Mimo to rana powinna zostać zabandażowana, nim opuścisz świątynię. Prawo
mówi...
- Fiono, nie dostanie się do niej żadna trucizna. Dobrzeją oczyściłaś, za co jak zwykle
ci dziękuję. Lecz jest środek nocy. Przez trzy dni stoczyłem trzy walki, a jeśli się pospieszę,
to przed następną prześpię się na czymś innym niż kamienna posadzka. Ty też potrzebujesz
odpoczynku. Nie możemy pozwolić sobie na pomyłkę.
Zapiąłem płaszcz na ramionach. Choć noc była przyjemnie ciepła, deszcz szepczący
wśród otaczających otwartą świątynię dębów szybko by mnie ochłodził, a to groziło
skurczami. Wciąż byłem rozgrzany po zaciekłej walce w krajobrazie, przy którym środek
pustyni Azhaki wyglądał jak wiosenny ogród.
- Jak sobie życzysz, mistrzu Seyonne - odparła, marszcząc z nie smakiem nos i
krzywiąc usta w znanym mi grymasie dezaprobaty. Zabrała swoje woreczki z ziołami i
lekarstwami, zwitek czystego płótna i podłużne drewniane pudełko, w którym schowałem
srebrny sztylet i okrągłe lustro używane przeze mnie do walki z demonami. - Dokończę
oczyszczania i inwokacji.
Wywołała we mnie poczucie winy, które niemal wystarczyło, by skłonić mnie do
pozostania i pomocy w czynnościach, które według ezzariańskiego obyczaju Strażnik i Aife
powinni wykonać wspólnie, by upewnić się, że w świątyni nie zachował się żaden ślad
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fashiongirl.xlx.pl