[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bez miłosierdzia
Jana Pawła II wojna z ludźmi
Pod redakcją Andrzeja Dominiczaka
Wydawnictwo Prometeusz Warszawa 2004
Redakcja: Andrzej Dominiczak
Korekta: Katarzyna Nadana
Opracowanie graficzne, projekt okładki: Juan Rivera
© Copyright by Andrzej Dominiczak, Warszawa 2004
© Copyright by Towarzystwo Humanistyczne “Prometeusz",
Warszawa 2004 www.prometeusz.org
Wydanie pierwsze 2004
ISBN 83-916550-8-3
Spis treści
1. Piotr Zawodny
Breżniew Watykanu
2. Andrzej Dominiczak (red.)
Monarcha absolutny
3. Carl Bernstein, Marco Politi
Córy Ewy - Jan Paweł II nie lubi kobiet
4. Piotr Szumlewicz
Czy papież jest człowiekiem?
5. M.A. Shaikh
Jan Paweł II agentem CIA
6. Paul L. Williams
Papież i mafia
7. Patrick Innis
Święci i grzesznicy - czy Watykan nie widzi różnicy?
8. Joseph Aaron
Uwaga - zły papież!
9. Peter Schwartz
Wiara czy rozum?
10. Andrzej Dominiczak
Biedni do zbawienia koniecznie potrzebni
11. Grażyna Zaga
Czarny jak Polak
12. Andrzej Dominiczak (red.)
Wojtyła Chazarem
13. Francois Tremblay
Po co Bogu przeprosiny?
14. Agnieszka Wołk-Łaniewska
Papież jak żywy
15. George Monbiot
Czyżby Jan Paweł II był gejem?
16. Grażyna Zaga
Jego Świątobliwość nie bawi się w Indian
17. Marek Krakowski
Papieski lek na zło kapitalizmu
18. Adam Cioch
Papież na dopingu
19.MatthewSharp
Papież uwierzył w ewolucję!
20. Artykuł redakcyjny
Do cholery z cichymi!
21. Marc MacGuigan
Papież nie rozumie demokracji
22. Rory Carrol
Kawałek starego papieża dla nowej katedry
23. Piotr Zawodny
Czytajże papieżu
24. Andrzej Dominiczak
Baba czy truskawki?
25.Cianni Ginzburg
Pomyłka “nieomylnego"
26. Andrzej Dominiczak
Wojtyła! Wojtyła! Wojtyła!
27. George Monbiot
Papież szerzy AIDS
28. Frank R. Zindler
Program na rzecz śmierci
29.Jan Brazil
Kawiarniany papież
30. Anna Kalenik
Multimedialny bohater masowej wyobraźni
31.Juan Rivera
Batiuszka Wojtyła
32. Mariusz Agnosiewicz
Mały wielki papież
Od wydawcy
Breżniew Watykanu
Piotr Zawodny
“Breżniew Watykanu" - tak nazwaliśmy pana papieża 5 lat temu. Dziś powtarza to po
nas słynny “The New York Times".
Z Karolem Wojtyłą nawet komuniści obchodzili się lepiej niż z jajkiem. Gdy wybory
wyniosły go na kierownicze stanowisko jednej z głównych religii światowych, stał się
człowiekiem nietykalnym, nie mówiąc już o tym, że dla wyznawców katolicyzmu -
nieomylnym i świętym. Zbrukał go 4 maja 2002 r. w sposób niebywały, jak pierwszą lepszą
wybitną postać, najgłośniejszy i najpoważniejszy dziennik amerykański “The New York
Times".
Bili Keller nawet nie stara się przygotować czytelnika na bluźnierstwa, w jakie
obfituje jego publikacja. Już tytuł wali wiernych sierpowym: Czy papież jest katolikiem?
Potem jest jeszcze lepiej. Autor wzdycha na wstępie: “Papież Jan Paweł II kończy w tym
miesiącu 82 lata i z każdym dniem widać coraz wyraźniej, że jest śmiertelny. W trakcie
spotkania z kardynałami amerykańskimi z trudem panował nad ciałem, mówił tak
niezrozumiale, że aż z żalu chciało się odwrócić wzrok. Ale nie odwracajmy. Prawda -
jakkolwiek niemiła i rzadko artykułowana otwarcie - jest taka, że obecny kryzys Kościoła
katolickiego nie jest tylko przykrym incydentem w życiu tego ukochanego przez wiernych
dostojnika. To kryzys jego autorstwa. Kryzys i wykrycie afery notorycznego
wykorzystywania dzieci i młodzieży przez księży katolickich w celach seksualnych i
cynicznego ukrywania tego faktu przez hierarchię pozbawił Jana Pawła II nimbu doskonałości
i tarczy chroniącej przed krytyką. Nie może być wątpliwości, że sednem skandalu nie jest
zmuszanie nieletnich do seksu - stwierdza Keller - jego jądro stanowi chroniczna niezdolność
hierarchii do zrozumienia istoty rzeczy, do poczuwania się do nakazu opieki i ochrony dzieci.
(...) Papież boleje, że skandal powoduje erozję zaufania wiernych do Kościoła. Ale jest
odwrotnie. Reakcja katolików amerykańskich na tę plugawą aferę jest tak gwałtowna, bo
czują oni, że się im nie ufa. Ten brak zaufania to spuścizna Jana Pawła II. Paradoksem
polskiego papieża jest to, że nawet jeśli słusznie przypisywano mu zasługi w obaleniu
bezbożnego komunizmu, to stworzył on coś na kształt partii komunistycznej w Kościele.
Karol Wojtyła uformował hierarchię nie tolerującą odmiennego myślenia, nie poczuwającą
się do odpowiedzialności za czyny swych podwładnych, trzymającą wszystko w sekrecie i nie
orientującą się w realiach życia wiernych. Oni udają, że przewodzą, my udajemy, że ich
słuchamy - diagnozuje Keller stosunki między wiernymi a liderami Kościoła, przekształcając
znane porzekadło z bloku wschodniego. To nie jedyne odniesienie do realiów socjalizmu w
jego artykule: “Jak partia komunistyczna w czasach Breżniewa, Watykan egzystuje przede
wszystkim po to, by umacniać swą władzę. Lojalni katolicy są boleśnie rozczarowani; mieli
nadzieję, że obecny kryzys przyczyni się do odrodzenia Kościoła. Nikt nie formułuje tego tak
otwarcie, lecz wielu katolików zdaje sobie sprawę, że czas reform dojrzewa, bo dni papieża są
policzone. Oczekują, że niebawem wyłoniony zostanie nowy, energiczny lider. Być może.
Ale podobnie jak komuniści, Jan Paweł II z rozmysłem skonstruował kościelny Kreml tak, by
nie był łatwo podatny na reformy. Rozszerzył uprawnienia kurii - watykańskiego
odpowiednika partii komunistycznej - i zaludnił ją reakcyjnymi konserwatystami. Zakaz
kapłaństwa kobiet zabezpieczył pieczęcią papieskiej nieomylności, by następca nie mógł tej
teorii łatwo zmodernizować. Nauczył biskupów, że posłuszeństwo jest warunkiem awansu.
Zaalarmowany, że księża przejawiają populistyczne sympatie wobec wiernych, przekształcił
seminaria w ostoje konformizmu i wykreował generację młodych, konserwatywnych
kleryków nie wiedzących, jak rozmawiać z wiernymi".
Kompas papieża nie pokazuje głasnosti - pisze Keller przytaczając dekret papieski, na
mocy którego teolodzy z uniwersytetów katolickich zmuszeni są ślubować wierność
doktrynalnej ortodoksji, co wywołuje obawy biskupów, że przyczyni się to do uwiądu życia
intelektualnego i uniemożliwi dyskusję. Wiadomo już, że papież odrzucił podanie się do
dymisji kard. Lawa, bo obawiał się, by wierni nie pomyśleli, że ich świeckie opinie mają jakiś
wpływ na Kościół. Law zaraz po powrocie z Watykanu położył kres inicjatywie bostońskich
katolików utworzenia stowarzyszenia rad parafialnych. Czy to nie sowieckie? - zapytuje
autor, zauważając, że walka w obronie Kościoła jest wycinkiem szerszych zmagań rasy
ludzkiej i sił tolerancji z absolutyzmem.
Zdaniem Kellera Kościół katolicki przez całe wieki nie był ostoją “wartości
katolickich", ale instytucją, która dała nam wyprawy krzyżowe i inkwizycję. Zaczynało się to
zmieniać po II Soborze Watykańskim, który rozluźnił gorset kontroli aparatu papieskiego i
podkreślał wagę indywidualnego sumienia. Paweł VI nosił się z zamiarem łagodniejszego
podejścia do kwestii kontroli urodzin: powołał radę złożoną z prominentnych katolików
świeckich, która zdecydowanie opowiedziała się za liberalizacją. Jednak po namyśle skłonił
się ku całkowitemu zakazowi antykoncepcji. Przypuszcza się - pisze Keller - że papieża
przekonał do tego jeden człowiek, jego późniejszy następca: Karol Wojtyła, hołdujący
najsurowszemu, doktrynalnemu podejściu do etyki seksualnej i opowiadający się za
hierarchicznym modelem zarządzania Kościołem.
Katolicy zabiegali u Jana Pawła II o rozważenie złagodzenia zakazu używania
kondomów “ratujących życie w dobie AIDS", ale pozostał on niewzruszony. Środki
antykoncepcyjne są dlań równoznaczne z ludobójstwem jako “zło samo w sobie", grzech, za
który grzesznicy skazani są na wieczne piekło. Ogromna większość małżeństw katolickich
postawiona została w jednym szeregu z Hitlerem i Poi Potem - Keller cytuje komentarz
Charlesa Morrisa, autora historii katolicyzmu amerykańskiego. Doprowadziło to - pisze autor
“NYT" - do lekceważenia nauczania papieskiego w kwestiach rozwodu, ponownego ślubu,
aborcji, konkubinatu, homoseksualizmu i wielu innych poczynań potępianych przez Watykan
jako gwałcące prawa naturalne. Wydaje się, że gdyby nakazy Kościoła nie były tak rozbieżne
z poglądami wiernych w kwestiach seksu i płciowości, gdyby Kościół okazał się instytucją
bardziej kolegialną, byłby w stanie wcześniej i mądrzej podejść do problemu napastowania
dzieci.
“Nie", nr 20, 2002
Monarcha absolutny
Andrzej Dominiczak (red.)
Z okazji XXV rocznicy pontyfikatu Jana Pawła II szwajcarski teolog Hans Kung
oskarżył papieża, że umacniając hierarchiczną, sztywną i scentralizowaną strukturę władzy,
która dławi wolność słowa i ekspresję uczuć religijnych, sprawił, iż Kościół popadł w kryzys,
który stawia pod znakiem zapytania samo przetrwanie tej instytucji.
“Papież wprowadził ściśle scentralizowany zarząd oraz ogromną ilość obowiązków i
zakazów, pod których ciężarem Kościół niemal wyzionął ducha" - powiedział Kung w
wywiadzie dla włoskiego dziennika “Corriere della Sera". Pod jego władzą watykański okręt
cofnął się w czasie i stał się średniowieczną galerą do przewozu niewolników, którzy nie mają
nic do powiedzenia, muszą być posłuszni, modlić się, płacić i cierpieć" - dodał teolog.
W USA wzrasta liczba katolików - stwierdza Keller - którzy dyskretnie odmawiają
posłuszeństwa Rzymowi, kultywując jednocześnie wiarę i więź ze swymi parafiami, jeśli
obsadzone są one przez księży bliższych ich przekonaniom. Jeśli nie - zachowują wiarę w
sercach. Czy Kościół kiedyś się zreformuje, czy też będzie, jak dotąd, dryfował lub ulegnie
rozłamowi? Nie wiem - konkluduje Keller. - Ciekawi mnie jednak, jak długo wiara wytrzyma
taką presję hipokryzji? Okres ochronny na papieża trwał dotąd cały rok, od lat. Tylko
nieliczni, tacy jak my kłusownicy, decydowali się go naruszać. “NYT" i inne media USA
zawsze traktowały J.P 2 z rewerencją, unikając frontalnych krytyk, nawet jeśli miały po temu
podstawy. Teraz, gdy skandal pedofilski przeorał Kościół i świadomość jego owieczek, nic
już nie jest, jak było. Na razie w Ameryce. W Polsce lud boży wciąż będzie krzewił kult
swego świętego ojca i czcił go z niezmiennym, impregnowanym na wymowę faktów,
bałwochwalstwem. “New YorkTimes"? Ha! Wszak każde katolickie dziecię wie, że to
żydowska gazeta.
Polityka Jana Pawła II sprawiła, że wiarygodność Kościoła, która była najwyższa za
pontyfikatu Jana XXIII, spadła dzisiaj niemal do zera. Dla Kościoła katolickiego pontyfikat
Wojtyły okazał się prawdziwą klęską. Ten schorowany człowiek, który już dawno powinien
ustąpić, dla wielu ludzi stał się symbolem Kościoła, który za piękną fasadą skrywa moralny
rozkład i skostnienie. Dziedzictwem tego papieża będzie cały zastęp skrajnie
konserwatywnych biskupów, którzy są nielubiani i niekompetentni. W wielu krajach
europejskich, w wielu parafiach nie ma już księdza. Od Kościoła odchodzą kobiety. Winę za
to ponosi również papież i jego nieugięte stanowisko w sprawie antykoncepcji i kapłaństwa
kobiet - dodał Kung.
Kung nie jest jedynym teologiem, który poddał krytyce poglądy i politykę papieża. Na
przykład na synodzie w Afryce w roku 1994 biskup Ernest Kombo z Konga rzucił obecnemu
papieżowi wyzwanie, wyrażając nadzieję, że kobiety doczekają się mianowań na najwyższe
urzędy w kościelnej hierarchii, nawet na stanowiska “świeckich kardynałów". W dokumencie
końcowym tegoż synodu uczestnicy wyrazili “oburzenie" z powodu “dyskryminacji i
marginalizacji roli kobiet w Kościele i społeczeństwie" i podjęli uchwałę o konieczności ich
dopuszczenia do różnych szczebli decyzyjnych w hierarchii katolickiej.
Zamieniwszy sprawy seksu i płci (takie jak rozwody, małżeństwa księży, kapłaństwo
kobiet, antykoncepcję) w pole bitwy, na którym egzekwuje swoją władzę, Jan Paweł II
napotyka coraz silniejszy opór książąt Kościoła, którym przeszkadzają jego uprzedzenia,
które mają ich zdaniem podłoże kulturowe.
Wbrew jasno wyrażonemu stanowisku Watykanu, że Kościół nie zajmie się kwestią
diakonatu kobiet, mediolański kardynał Carlo Maria Martini (często wymieniany jako
kandydat na przyszłego papieża) zaproponował rozważenie możliwości reformy w tym
zakresie. Przypomniał też, że celibat księży wprowadzono na mocy decyzji podjętej ongiś
przez Kościół, którą można zmienić, a w udzielonym BBC wywiadzie nie krył zażenowania
watykańskim zakazem udzielania komunii ludziom ponownie zawierającym małżeństwa i
rozwiedzionym.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Niemiec, biskup Karl Lehman z Moguncji,
poszedł jeszcze dalej, występując do Rzymu z oficjalną prośbą o zniesienie bądź złagodzenie
owego rygorystycznego zakazu, decyzję w tym względzie pozostawiając sumieniu samych
par. W odpowiedzi, na polecenie papieża, kardynał Ratzinger zakazał biskupom niemieckim
podejmowania samodzielnych decyzji w tej sprawie. Za próbę zmiany papieskiego dekretu
Lehmann poniósł karę - na konsystorzu w roku 1995 nie otrzymał kardynalskiego kapelusza.
W Wielkiej Brytanii kardynał Basil Hume (jeszcze jeden kandydat na papieża na ostatnim
konklawe) nazwał miłość homoseksualną, którą encyklika “Veritatis splendor" zalicza do
grzechów śmiertelnych, doświadczeniem wzbogacającym osobowość.
W styczniu 1995 roku wezwanego do Watykanu francuskiego biskupa Jacques'a
Gaillota bez uprzedzenia pozbawiono diecezji za uparte opowiadanie się za małżeństwami
księży, używaniem prezerwatyw przez nosicieli wirusa HIV oraz poszanowaniem trwałych
związków homoseksualnych.
W obliczu masowych protestów przeciwko jego odwołaniu (Gaillotowi dano dwanaście
godzin na złożenie “dobrowolnej" rezygnacji, lecz odmówił) przewodniczący Konferencji
Episkopatu Francji, Joseph Duval, złożył w publicznej telewizji w Normandii następujące
oświadczenie:
“Jest to autorytarna decyzja, nie do zaakceptowania przez społeczeństwo, a nawet przez
Kościół. Wierni pragną konsultacji i dialogu. Tymczasem ostatnio mnożą się autorytarne
posunięcia Watykanu, takie jak Katechizm Kościoła Powszechnego, encyklika o moralności
(“Veritatis Splendor"), zakaz wyświęcania kobiet, zakaz udzielania komunii świętej
rozwiedzionym i żyjącym w nowych związkach małżeńskich. Posunięcia te czynią z Kościoła
organizację skostniałą, zamkniętą".
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fashiongirl.xlx.pl