[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Aktualizacja 23.07.2012r

BEZ STRACHU – CZĘŚĆ XXVI  (ostatnia)

 

Rozdział XXIX – Marszałek W. Kulikow o Marszałku G. Żukowie

 

(...) Jestem pewien, że wśród polaków w latach osiemdziesiątych mało jest takich osób, które towarzyszyły marszałkowi Kulikowowi kiedy przyjeżdżał do polski, i to z wielu różnych powodów.

              Po pierwsze, on sam dobierał sobie osoby które przez kilka dni jego pobytu w Polsce, mogły mu towarzyszyć, jak również sam mówił wcześniej, kto to ma być ze strony polskiej.

              Myślę, że w latach osiemdziesiątych, nie można było jeszcze mówić głośno na temat żydów, tak u nas jak i u nich. Ale podskórnie ten temat był często omawiany, szczególnie w kręgach dobrze się nawzajem znających.

              Kulikowowi zawsze towarzyszyło około dwudziestu generałów oraz jego adiutanci. Sam dobierał oficerów z którymi pracował. A ponieważ były to już czasy po tym, jak marszałek Żukow zrobił czystkę na łubiankach i w dwóch moskiewskich garnizonach z żydów - oraz dawno już nie żył Beria, Kaganowicz siedział w więzieniu a żydzi masowo opuszczali od paru lat związek radziecki, gdyż ich struktury władzy przestały już istnieć - to rozmowy były teraz odważniejsze, chociaż wyczuwałem, że nie do końca.

              Od kilku lat, jak towarzyszyłem marszałkowi Kulikowowi w Polsce, wyczuwałem z rozmów i odnosiłem takie wrażenie że marszałek z dużym szacunkiem odnosił się do osoby marszałka Żukowa. W każdej rozmowie na temat Żukowa mówił o nim, że był to człowiek wyjątkowo wybitny i mądry.

              Z rozmów jakie marszałek Kulikow prowadził przy kolacjach przeciągających się do późnej nocy, wynikało jedno. Marszałek ciągle podkreślał, że po pierwsze: - Żukow musiał być cały czas bardzo ostrożny, gdyż żydzi uznali go za pierwszego antysemitę w związku radzieckim i szukali okazji do zlikwidowania go, aż do czasu, gdy to [po napadzie niemiec na ZSRR] delegacja radziecka pojechała do stanów zjednoczonych prosić o wszechstronną pomoc – przypomnieć tu należy, że Beria wybrał do tej delegacji - tylko swoich zaufanych żydów.

              Tu w USA, naczelny rabin stanów uświadomił radzieckim żydom, że owszem pomoc dostaniecie, ale nie w wasze żydowskie ręce, bo ją to zaraz Hitler wam odbierze. Nakazał im, że mają uwolnić z obozów i więzień wszystkich dowódców i przeprosić ich, że to była pomyłka. Mówił, że należy wpierw pobić Hitlera, i po wojnie likwidować swoich wrogów. i tak też to zrobiono. Niektórych rosyjskich generałów wynoszono na noszach, tak byli już osłabieni. Więc, Żukow do końca wojny był niezagrożony gdyż żydzi przestali likwidować rosyjskich oficerów.

              Dopiero po wojnie Żukow musiał ponownie być przebiegły i nie dać się zlikwidować. Ale po wojnie Żukow wrócił z Berlina jako zwycięzca i bohater, a wszystkie radzieckie armie i wszyscy żołnierze Żukowa uwielbiali. i zlikwidowanie go teraz oznaczałoby ogromne napięcie, niezadowolenie a nawet bunt w armiach. A trzeba wiedzieć, że związek radziecki, mimo ogromnych strat w ludziach nadal posiadał pięć i pół miliona żołnierzy pod bronią. a więc jeśli już coś robić, to sprytnie i bez śladów, jak mówili.

              Ale nie na darmo Żukow miał opinię wybitnego stratega wojennego. Sam Goebbels pisał o Żukowie, że gdyby go nie było, to wojna miałaby inny przebieg. A politycy na całym świecie, tuż po II wojnie pisali:

 

„w odróżnieniu od Hitlera, Stalin nie chciał być naczelnym wodzem w sensie bezpośredniego kierowania frontami. zdawał sobie sprawę że do tego nie posiada ani talentu ani predyspozycji i wiedzy. Oddał w ręce Żukowa całość dowodzenia, a w czasie najtrudniejszych dni dla związku radzieckiego, rzucał go na te odcinki frontu - gdzie armia czerwona miała kłopoty. Hitler natomiast był przekonany, że opatrzność dała mu talent i wiedzę, i że tylko on może mieć wpływ na sytuacje na frontach. Stalin akceptował wszystkie decyzje Żukowa i nakazywał, aby podlegli mu generałowie dobrze wypełniali jego rozkazy”.

 

czyli, że swoją osobą Stalin ręczył i był gwarantem Żukowa. Obecnie, w wielu książkach można przeczytać, że Żukow rzeczywiście był wyjątkowym talentem w tamtych czasach.

              Najwybitniejszy radziecki strateg i dowódca, uczestnik I Wojny Światowej i Wojny Domowej. Od 1918 roku w Armii Czerwonej. Od 1939 roku dowodził I grupą armijną na Dalekim Wschodzie, gdzie w sierpniu tegoż roku odniósł zwycięstwo nad armią japońską – nad rzeką Chałchingoł.

              W 1940 r. mianowany został generałem armii, a w roku 1941 został szefem Sztabu Generalnego. W 1941 r. dowodził kolejno wieloma frontami i był jednocześnie zastępcą naczelnego wodza, tj. Stalina. W czasie wojny kierowany był na najtrudniejsze odcinki frontu. Obronił Leningrad. Wygrał bitwę pod Moskwą i odrzucił Niemców. To on zrobił Kocioł Stalingradzki i wziął do niewoli całą armię Paulusa.              Również on przygotował Łuk Kurski, a następnie kierował całą bitwą. A także jemu Stalin powierzył zdobycie Berlina i to on przyjmował i podpisywał bezwarunkowy akt kapitulacji III Rzeszy. Również on dowodził defiladą zwycięstwa na Placu Czerwonym, jadąc na białym koniu.

              Ale po wojnie, w 1946 roku, Żukowa ściągnięto z Berlina, gdzie był dowódcą radzieckich wojsk okupacyjnych. Beria i Kaganowicz wmawiali Stalinowi, że Żukow zagraża mu swoją pozycją. - a tak naprawdę, to Żydzi już wtedy, planowali go zlikwidować podejmując tym samym kroki osłabiające pozycję Żukowa.

              Żydzi przedstawili Żukowowi różne wyimaginowane przestępstwa a nawet chcieli go aresztować. Ale ta próba się nie powiodła, bo w armii były zebrania partyjne i tysiące rezolucji napłynęło do Moskwy w obronie Żukowa.

              Wobec czego Żydzi czasowo wyciszyli całą sprawę, ale nałożyli na Żukowa areszt domowy. Po śmierci Stalina, Żukow był dowódcą zgrupowania, które miało zgodę na manewry wokół Moskwy i przeprowadzając te manewry zlikwidował na posiedzeniu KC KPZR Berię oraz na Łubiance i w okolicach wielu jego żydowskich popleczników. I to on, aż do ostatniej chwili nie wtajemniczając nikogo w swój plan, przygotował likwidację NKWD i osobiście strzelał do Berii na posiedzeniu biura politycznego.

              Później za sprawą N. Chruszczowa, wrócił do pracy i był członkiem biura politycznego i dowódcą moskiewskich garnizonów.

              Marszałek W. Kulikow, będąc całą duszą po stronie Żukowa, a znając jego kłopoty związane z Żydami, ciągle powtarzał:

 

„Takiego wybitnego człowieka jakim był Żukow, który rodzi się jeden na wiele milionów, takiego stratega i bohatera Żydzi chcieli za wszelką cenę zlikwidować”.

 

Podejrzewam, że afirmując się z tym uwielbieniem Żukowa, Kulikow dawał do zrozumienia, że też nienawidził Żydów i widział w nich zarazę, która opanowała cały Związek Radziecki. Nic też dziwnego, że i jego otoczenie było mu podobne.

              (...) Były to lata 1981-1985 i Kulikow, jako szef Układu Warszawskie...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fashiongirl.xlx.pl