[ Pobierz całość w formacie PDF ]
RUTH BENEDICT
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
WZORY KULTURYÂ
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
PrzeÅ‚ożyÅ‚ Jerzy ProkopiukÂ
Comp.ver. by Yth.
2001
Â
Â
Â
SPIS TREÅšCI
Â
WSTĘP             3
Nauka o zwyczajach             4
Różnorodność kultur             9
Integracja kultury             15
Indianie Pueblo z Nowego Meksyku             18
Dobu             40
Północno-zachodnie wybrzeże Ameryki             52
Istota społeczeństwa             65
Jednostka i wzór kultury             73
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
Â
WSTĘPÂ
W ciÄ…gu naszego stulecia pojawiÅ‚o siÄ™ i rozwinęło wiele nowych sposobów podejÅ›cia do problemów antropologii spoÅ‚ecznej. Stara metoda konstruowania dziejów kultury ludzkiej na podstawie czÄ…stkowych danych doÅ›wiadczalnych, wyrwanych ze swych naturalnych zwiÄ…zków i pochodzÄ…cych z wszystkich epok i wszystkich części Å›wiata, straciÅ‚a wiele na znaczeniu. Potem nastÄ…piÅ‚ okres gorliwych prób rekonÂstruowania historycznych powiÄ…zaÅ„ opartych na studiach nad wystÄ™powaniem szczególnych cech kultury, uzupeÅ‚Ânionych danymi archeologicznymi. Coraz to wiÄ™cej obszarów badano pod tym kÄ…tem widzenia. Próbowano ustalić trwale zwiÄ…zki miÄ™dzy różnymi cechami kulturowymi i korzystano z tego przy próbach uchwycenia szerszych powiÄ…zaÅ„ histoÂrycznych. Zaprzeczono możliwoÅ›ci niezależnego rozwoju analogicznych cech kulturowych, co zawsze byÅ‚o postulatem ogólnej historii kultury, a w najlepszym razie możliwoÅ›ci tej przyznano maÅ‚o istotnÄ… rolÄ™. Zarówno metoda ewolucyjna, jak i analiza niezależnych kultur lokalnych byÅ‚y nastawione na odkrycie nastÄ™pujÄ…cych po sobie kolejno form kulturoÂwych. Podczas gdy z pomocÄ… pierwszej spodziewano siÄ™ skonstruować jednolity obraz historii kultury i cywilizacji, zwolennicy drugiej, a przynajmniej najbardziej konserwatyÂwni spoÅ›ród nich, rozpatrywali każdÄ… kulturÄ™ jako odrÄ™bnÄ… jednostkÄ™ i jako indywidualny problem historyczny.
Intensywna analiza kultur dostarczyła silnego impulsu w kierunku nieodzownej kolekcji faktów odnoszących się do różnych form kulturowych. Zbierany w ten sposób materiał stwarzał obraz życia społecznego, które miało się jakoby składać ze ściśle wyodrębnionych kategorii, jak życie gospodarcze, technologia, sztuka, organizacja społeczna, religia itp., natomiast trudno było znaleźć łączącą je więź. Postawa antropologa przypominała postawę wyśmianą już przez Goethego:
Gdy poznać i opisać chce się coś żywego,
To naprzód trzeba ducha wygnać z niego,
A wnet się części w ręku trzyma,
Tylko, niestety, spójni ducha nie ma.
ZajÄ™cie siÄ™ kulturami żywymi wzbudziÅ‚o silniejsze zainteÂresowanie caÅ‚oÅ›ciÄ… kultury. Coraz jaÅ›niej zdajemy sobie sprawÄ™, że nie można zrozumieć żadnej cechy kulturowej, jeżeli wyrwie siÄ™ jÄ… z jej ogólnego kontekstu. Próba zroÂzumienia kultury jako caÅ‚oÅ›ci kierowanej przez jednorodny zespół warunków nie daje rozwiÄ…zania tego problemu. Czysto antropogeograficzne, ekonomiczne czy jakiekolwiek inne formalistyczne podejÅ›cie daje znieksztaÅ‚cony obraz rzeczywistoÅ›ci.
Pragnienie uchwycenia znaczenia jakiejÅ› kultury jako caÅ‚oÅ›ci zmusza nas do potraktowania opisów znormalizowaÂnego zachowania jedynie jako odskoczni prowadzÄ…cej do innych problemów. Musimy pojmować jednostkÄ™ jako żyjÄ…cÄ… w swej kulturze, kulturÄ™ zaÅ› jako przeżywanÄ… przez jednoÂstkÄ™. Zainteresowanie tymi socjopsychologicznymi probÂlemami absolutnie nie jest sprzeczne z podejÅ›ciem histoÂrycznym. Przeciwnie, odstania procesy dynamiczne wpÅ‚ywaÂjÄ…ce na zmiany kulturowe i pozwala nam wÅ‚aÅ›ciwie ocenić dane uzyskane ze szczegółowego porównania zwiÄ…zanych ze sobÄ… kultur.
Ze wzglÄ™du na charakter materiaÅ‚u problem życia kulÂturowego okazuje siÄ™ czÄ™sto problemem wzajemnych zwiÄ…zÂków miÄ™dzy różnymi aspektami kultury. W pewnych przyÂpadkach badanie tych zwiÄ…zków prowadzi do lepszej oceny spójnoÅ›ci lub braku integracji danej kultury. Wydobywa ono w sposób przejrzysty te formy integracji w różnych typach kultury, które dowodzÄ…, że zwiÄ…zki miÄ™dzy różnymi aspektami kultury ukÅ‚adajÄ… siÄ™ wedÅ‚ug najbardziej różnoÂrodnych wzorów i nie poddajÄ… siÄ™ jakimÅ› pochopnym uogólnieniom. Jednakże badanie takie prowadzi rzadko i tylko poÅ›rednio do zrozumienia zwiÄ…zku miÄ™dzy jednostkÄ… a kulturÄ….
Wymaga to gÅ‚Ä™bokiego wnikniÄ™cia w geniusz kultury i w wiedzÄ™ o postawach kierujÄ…cych zachowaniem jednostki i grupy. Dr Benedict geniuszem kultury nazywa jej konÂfiguracjÄ™. W książce tej postawiÅ‚a przed nami ten wÅ‚aÅ›nie problem i zilustrowaÅ‚a go przykÅ‚adem trzech kultur, z któÂrych każdÄ… przenika jedna dominujÄ…ca idea. To podejÅ›cie różni siÄ™ od tak zwanego podejÅ›cia funkcjonalnego do zjawisk spoÅ‚ecznych o tyle, że chodzi w nim raczej o odkrycie fundamentalnych postaw niż o funkcjonalne zwiÄ…zki każdego elementu kulturowego. Nie jest to podejÅ›cie historyczne, jeÅ›li nie brać pod uwagÄ™, że ogólna konfiguracja, póki trwa, ogranicza kierunki zmian, które pozostajÄ… pod jej odÂdziaÅ‚ywaniem. W porównaniu ze zmianami treÅ›ci kultury konfiguracja posiada czÄ™sto wysoki stopieÅ„ trwaÅ‚oÅ›ci.
Jak wykazuje autorka, nie każda kultura charakteryzuje siÄ™ jakimÅ› dominujÄ…cym zespoÅ‚em cech, ale wydaje siÄ™ prawdopodobne, że im gÅ‚Ä™bsza bÄ™dzie nasza wiedza o tenÂdencjach kulturowych, które wpÅ‚ywajÄ… na zachowanie jedÂnostki, tym wyraźniej wystÄ…pi na jaw dominacja pewnego typu kontroli uczuć, pewnych ideałów postÄ™powania, tÅ‚uÂmaczÄ…ca to, co z punktu widzenia naszej cywilizacji wydaÂwaÅ‚o siÄ™ postawÄ… nienormalnÄ…. WzglÄ™dność tego, co uważaÂmy za spoÅ‚eczne czy aspoÅ‚eczne, normalne czy anormalne, pokazana tu jest w nowym Å›wietle.
Skrajne przypadki wybrane przez autorkÄ™ uwypuklajÄ… znaczenie tego problemu.
Franz Boas
Â
Â
Motto:
Na początku Bóg dał każdemu
Ludowi po glinianym kubku,
Aby pił z niego wodę życia.
Â
Przysłowie indiańskie
57
Â
Nauka o zwyczajachAntropologia to nauka o ludziach żyjÄ…cych w spoÅ‚eczeÅ„Âstwie. Koncentruje ona swÄ… uwagÄ™ na tych cechach fizyczÂnych i technikach wytwórczych, na tych konwencjach i warÂtoÅ›ciach, które odróżniajÄ… danÄ… spoÅ‚eczność od wszystkich innych, posiadajÄ…cych różne od niej tradycje.
CechÄ… wyróżniajÄ…cÄ… antropologiÄ™ spoÅ›ród innych nauk spoÅ‚ecznych jest to, że bierze ona za przedmiot gruntowÂnych swych studiów spoÅ‚eczeÅ„stwa inne niż nasze. Dla jej celów sÄ… jednakowo ważne wszystkie spoÅ‚eczne zasady małżeÅ„stwa i rozmnażania, nawet jeÅ›li dotyczÄ… one np. Dajaków nadmorskich i których spoÅ‚eczeÅ„stwo nie posiaÂdaÅ‚o historycznych powiÄ…zaÅ„ z naszÄ… cywilizacjÄ…. Dla antropologa nasze zwyczaje i np. zwyczaje jakiegoÅ› plemieÂnia z Nowej Gwinei stanowiÄ… dwa możliwe schematy spoÅ‚eczne, tyczÄ…ce jednego wspólnego problemu, a jako antropolog winien on unikać deprecjonowania jednego na korzyść drugiego. Antropolog interesuje siÄ™ zachowaniem ludzkim, ale nie takim, jakie uksztaÅ‚towaÅ‚a nasza tradycja, lecz uksztaÅ‚towanym przez wszelkÄ… tradycjÄ™. Interesuje siÄ™ on szerokÄ… gamÄ… zwyczajów, które znaleźć można w różÂnych kulturach, a jego zadaniem jest zrozumienie, jak kultury te zmieniajÄ… siÄ™ i różnicujÄ…, w jak różnorodnych formach wyrażajÄ… siÄ™ oraz w jaki sposób zwyczaje danego ludu funkcjonujÄ… w życiu poszczególnych, skÅ‚adajÄ…cych siÄ™ naÅ„ jednostek.
Otóż zwyczaj nie byÅ‚ na ogół uznawany za przedmiot o istotnym znaczeniu. Jedynie wewnÄ™trzna praca naszych wÅ‚asnych mózgów wydaje nam siÄ™ godna badania, natomiast zwyczaj to, zgodnie z naszym przekonaniem, tylko najposÂpolitsza forma zachowania. W rzeczywistoÅ›ci jest wrÄ™cz odwrotnie. Tradycyjny zwyczaj rozpatrywany w perspektywie caÅ‚ego Å›wiata stanowi masÄ™ aktów zachowania bardziej zadziwiajÄ…cych od tego, co pojedyncza osoba może kiedykolÂwiek wyprodukować w indywidualnym dziaÅ‚aniu, jakkolwiek byÅ‚oby ono dziwaczne. Ale to jest raczej banalny aspekt sprawy. Faktem o pierwszorzÄ™dnym znaczeniu jest przemożÂna rola, jakÄ… zwyczaj odgrywa w doÅ›wiadczeniu i przekonaÂniach, oraz ogromna różnorodność jego przejawów.
Å»aden czÅ‚owiek nie patrzy nigdy na Å›wiat absolutnie czystym wzrokiem. Odbiera go za poÅ›rednictwem okreÅ›Âlonego zespoÅ‚u zwyczajów, instytucji i sposobów myÅ›lenia. Nawet w dociekaniach filozoficznych nie jest w stanie wyjść poza te stereotypy; pojÄ™cia prawdy i faÅ‚szu bÄ™dÄ… siÄ™ ciÄ…gle dla niego wiÄ…zaÅ‚y z okreÅ›lonymi tradycyjnymi odrÄ™bnoÅ›ciami. John Dewey twierdziÅ‚, że rola zwyczaju w ksztaÅ‚towaniu zachowania siÄ™ jednostki pozostaje do wpÅ‚ywu tej jednostki na zwyczaj tradycyjny w takim samym stosunku, jaki zachodzi miÄ™dzy peÅ‚nym sÅ‚ownictwem jej mowy ojczystej a tymi sÅ‚owami z jej dzieciÄ™cego jÄ™zyka, które weszÅ‚y w skÅ‚ad mowy potocznej jej rodziny. Kiedy bada siÄ™ gruntownie systemy spoÅ‚eczne, które miaÅ‚y możność rozÂwinąć siÄ™ autonomicznie, ta przenoÅ›nia zamienia siÄ™ w doÂkÅ‚adnÄ… i rzeczowÄ… obserwacjÄ™. Historia życia każdej jednoÂstki jest przede wszystkim procesem przystosowania siÄ™ do wzorów i zasad przekazanych przez tradycjÄ™ spoÅ‚ecznoÅ›ci, w której żyje. Zwyczaje spoÅ‚eczeÅ„stwa ksztaÅ‚tujÄ… doÅ›wiadÂczenia i zachowania jednostki od chwili narodzin. Zanim nauczy siÄ™ mówić, jest już maÅ‚ym tworem swojej kultury, a zanim doroÅ›nie i stanie siÄ™ zdolna do brania udziaÅ‚u w jej dziaÅ‚alnoÅ›ci, zwyczaje wÅ‚aÅ›ciwe tej kulturze sÄ… już jej zwyczajami, wierzenia jej wierzeniami, trudnoÅ›ci nie do pokonania jej trudnoÅ›ciami. Każde dziecko urodzone w danej grupie spoÅ‚ecznej dzieli z niÄ… to wszystko, ale żadne, urodzone w spoÅ‚eczeÅ„stwie z innej części Å›wiata, nie zdoÅ‚a nigdy uzyskać nawet tysiÄ™cznej tego części. Nie istnieje problem spoÅ‚eczny, którego zrozumienie byÅ‚oby obowiÄ…zÂkiem tak ważkim, jak obowiÄ…zek zrozumienia roli zwyczaju. Póki nie uÅ›wiadomimy sobie jego praw i odmian, podÂstawowe, najbardziej zÅ‚ożone sprawy życia ludzkiego muszÄ… pozostać niezrozumiaÅ‚e.
Badanie zwyczaju może przynieść korzyÅ›ci tylko w wypadku przyjÄ™cia pewnych tez wstÄ™pnych, z których część byÅ‚a dotÄ…d przedmiotem gwaÅ‚townych sprzeciwów. Przede wszystkim każde badanie naukowe wymaga, by nie traktować w sposób uprzywilejowany tego czy innego elementu spoÅ›ród tych, które badanie bierze pod uwagÄ™. We wszystkich mniej spornych dziedzinach, takich jak badanie kaktusów czy terminów lub natury mgÅ‚awic, koniecznÄ… metodÄ… badania jest zebranie i uporzÄ…dkowanie odpowiedniego materiaÅ‚u i zwrócenie uwagi na wszystkie możliwe odmiany form i kombinacji. W ten sposób dowiedzielibyÅ›my siÄ™ wszystkiego - co nauka ustaliÅ‚a - na przykÅ‚ad o prawach astronomii czy zwyczajach żyjÄ…cych spoÅ‚ecznie owadów. Jedynie nauki spoÅ‚eczne badajÄ…c czÅ‚owieÂka ograniczyÅ‚y siÄ™ do badania jednej odmiany lokalnej, to jest cywilizacji zachodniej.
Istnienie antropologii byÅ‚o ex definitione niemożliwe tak dÅ‚ugo, jak dÅ‚ugo tkwiÅ‚y w umysÅ‚ach ludzkich rozróżnienia miÄ™dzy nami a ludami prymitywnymi, miÄ™dzy nami a barÂbarzyÅ„cami, miÄ™dzy nami a poganami. Trzeba byÅ‚o najpierw osiÄ…gnąć ten stopieÅ„ dojrzaÅ‚oÅ›ci, który nie pozwala już przeciwstawiać naszych wÅ‚asnych przekonaÅ„ przesÄ…dom naszych bliźnich. Konieczne byÅ‚o uznanie, że instytucje, które opierajÄ… siÄ™ na tych samych przesÅ‚ankach, dajmy na to nadnaturalnych, trzeba rozpatrywać razem, nie wyÅ‚Ä…czajÄ…c z nich i naszych instytucji.
W pierwszej poÅ‚owie dziewiÄ™tnastego wieku ten elemenÂtarny postulat antropologii nie przyszedÅ‚ na myÅ›l nawet najÅ›wiatlejszym ludziom cywilizacji zachodniej. CzÅ‚owiek na przestrzeni caÅ‚ych dziejów broniÅ‚ swej jedynoÅ›ci i obronÄ™ tÄ™ uważaÅ‚ za punkt honoru. W czasach Kopernika owa pretenÂsja do supremacji byÅ‚a tak wielka, iż obejmowaÅ‚a nawet ZiemiÄ™, na której żyjemy, a czternaste stulecie odrzucaÅ‚o z pasjÄ… myÅ›l, że planeta nasza ma okreÅ›lone miejsce w ukÅ‚adzie sÅ‚onecznym. W czasach Darwina, oddawszy system sÅ‚oneczny na pastwÄ™ wroga, czÅ‚owiek wszystkimi Å›rodkami, jakie miaÅ‚ do dyspozycji, walczyÅ‚ o jedyność swej duszy, uważaÅ‚ jÄ… bowiem za nie dajÄ…cy siÄ™ pojąć rozumem atrybut dany mu przez Boga i przeczÄ…cy temu, jakoby czÅ‚owiek wywodziÅ‚ siÄ™ ze Å›wiata zwierzÄ™cego. Ani brak ciÄ…gÅ‚oÅ›ci w argumentacji, ani wÄ…tpliwoÅ›ci co do natury tej „duszy", ani nawet fakt, że dziewiÄ™tnasty wiek nie miaÅ‚ zamiaru bronić siÄ™ przed braterstwem z jakÄ…Å› grupÄ… „obcÄ…" - żaden z tych faktów nie liczyÅ‚ siÄ™ wobec ogromnego oburzenia na zniewagÄ™, jakiej dopuszczaÅ‚a siÄ™ teoria ewoluÂcji, kwestionujÄ…c pojÄ™cie jedynoÅ›ci czÅ‚owieka.
Obie te bitwy możemy uznać wÅ‚aÅ›ciwie za caÅ‚kowicie wygrane - jeÅ›li nie już, to wkrótce; tylko że ciężar walki przesunÄ…Å‚ siÄ™ na inny front. DziÅ› jesteÅ›my już gotowi zgodzić siÄ™, że obrót Ziemi dokoÅ‚a SÅ‚oÅ„ca czy zwierzÄ™ce pochodzenie czÅ‚owieka nie odbiera ludzkim osiÄ…gniÄ™ciom charakteru czegoÅ› jedynego w swoim rodzaju. JeÅ›li zamieszÂkujemy jednÄ… przypadkowÄ… planetÄ™ spoÅ›ród niezliczonych systemów sÅ‚onecznych, tym wiÄ™kszy jest nasz tytuÅ‚ do chwaÅ‚y, a jeÅ›li rasy ludzkie, tak różne, powiÄ…zane sÄ… ewolucyjnie ze zwierzÄ™tami, wówczas dajÄ…ce siÄ™ dowieść różnice miÄ™dzy nami a nimi sÄ… tym gÅ‚Ä™bsze, a jedyność naszych instytucji tym bardziej znamienna. Ale nasze osiÄ…gniÄ™cia, nasze instytucje sÄ… rzeczywiÅ›cie czymÅ› jedynym; należą do innego rzÄ™du niż osiÄ…gniÄ™cia i instytucje ras niższych i trzeba je chronić za wszelkÄ… cenÄ™. Tak wiÄ™c dziÅ›, czy chodzi o zagadÂnienie imperializmu, czy uprzedzeÅ„ rasowych, czy też zrównania miÄ™dzy chrzeÅ›cijaÅ„stwem a pogaÅ„stwem, ciÄ…gle jeszcze jesteÅ›my zaabsorbowani pojÄ™ciem jedynoÅ›ci - nie tyle zresztÄ… jedynoÅ›ci ludzkich instytucji na caÅ‚ym Å›wiecie, o co nigdy nikomu nie szÅ‚o - ale jedynoÅ›ci naszych instytucji i osiÄ…gnięć naszej cywilizacji.
Cywilizacja zachodnia, wskutek przypadkowych okoliczÂnoÅ›ci historycznych, rozprzestrzeniÅ‚a siÄ™ szerzej niż kultura jakiejkolwiek innej grupy lokalnej z dotÄ…d nam znanych. NarzuciÅ‚a ona swe wzory wiÄ™kszej części kuli ziemskiej i dlatego to skÅ‚onni jesteÅ›my uwierzyć w jednolitość zaÂchowania ludzkiego, do której w innych okolicznoÅ›ciach by nie doszÅ‚o. Nawet bardzo prymitywne ludy bywajÄ… bardziej od nas Å›wiadome roli cech kulturowych i majÄ… po temu racje. MiaÅ‚y bezpoÅ›rednie doÅ›wiadczenia z innymi kulturami. Zetknęły siÄ™ z ich religiami, z systemem ekonomicznym, z zakazami w dziedzinie małżeÅ„stwa i widziaÅ‚y, jak zacierajÄ… siÄ™ one w obliczu kultury biaÅ‚ego czÅ‚owieka. Ludy te porzuciÅ‚y jedne cechy kulturowe i przyjęły inne, czÄ™sto w sposób nie dość uÅ›wiadomiony, ale zupeÅ‚nie dobrze zdajÄ… sobie sprawÄ™ z istnienia różnorodnych form ludzkiego życia. Niekiedy za dominujÄ…cÄ… cechÄ™ biaÅ‚ego czÅ‚owieka uznajÄ… jego skÅ‚onność do współzawodnictwa handlowego lub jego praktyki wojenne, podobnie jak to czyni antropolog.
BiaÅ‚y czÅ‚owiek ma doÅ›wiadczenia innego rodzaju. Nigdy nie spotkaÅ‚ siÄ™ z „outsiderem", chyba że byÅ‚ to „outsider" już zeuropeizowany. JeÅ›li podróżowaÅ‚, mógÅ‚ objechać Å›wiat dokoÅ‚a, mieszkajÄ…c tylko w kosmopolitycznych hotelach. Mato wie o innych sposobach życia niż wÅ‚asny. Jednolitość obyczaju i widoków, którÄ… widzi wokół siebie, wydaje mu siÄ™ dość przekonywajÄ…ca i kryje przed nim fakt, że w koÅ„cu jest ona tylko rezultatem historycznego przypadku. PrzyjÂmuje bez wiÄ™kszych trudnoÅ›ci równoznaczność natury ludzÂkiej i swych standardów kulturowych.
Jednakże wielka ekspansja cywilizacji białych nie jest odosobnionym wypadkiem w historii. Grupa polinezyjska we względnie niedawnym czasie rozprzestrzeniła się od Ontongu i Jawy do Wyspy Wielkanocnej, od Hawajów do Nowej Zelandii, a plemiona mówiące językiem baniu rozciągnęły swą ekspansję od Sahary do południowej Afryki. Ale w żadnym z tych wypadków nie traktujemy owych ludów jako coś więcej niż rozrośniętą nadmiernie lokalną odmianę rodzaju ludzkiego. Wielkiemu rozprzestrzenieniu
się cywilizacji zachodniej pomogły wszystkie jej zdobycze w dziedzinie transportu i szeroko rozgałęzione stosunki handlowe, dlatego łatwo jest zrozumieć, jak do tego doszło.
Psychologiczne konsekwencje rozprzestrzenienia siÄ™ kulÂtury biaÅ‚ych nie pozostajÄ… w żadnej proporcji do konsekÂwencji natury materialnej. Ta dyfuzja kulturowa na Å›wiatowÄ… skalÄ™ utrudniÅ‚a nam, jak nikomu dotÄ…d, poważne trakÂtowanie cywilizacji innych ludów; nadaÅ‚a naszej kulturze imponujÄ…cÄ… uniwersalność, którÄ… dawno już przestaliÅ›my tÅ‚umaczyć historycznie i którÄ… interpretujemy raczej jako coÅ› koniecznego i nieuniknionego. Zależność jednostek w naszej cywilizacji od współzawodnictwa ekonomicznego traktujemy jako dowód, że jest to pierwotna motywacja natury ludzkiej, a zachowanie maÅ‚ych dzieci ksztaÅ‚towane w naszej cywilizacji i notowane w klinikach dzieciÄ™cych uważamy za wÅ‚aÅ›ciwÄ… psychologiÄ™ dziecka lub sposób, w jaki mÅ‚oda istota ludzka winna siÄ™ zachowywać....
[ Pobierz całość w formacie PDF ]