[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 

 

 

 

 

                                   Benjamin Hoff

 

 

 

   TAO Kubusia Puchatka

 

                              / tłumaczył Rafał T. Prinke /

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                      Entliczek Pentliczek, Entliczek Pak.

                      Mucha nie kica, a fruwa ptak.

                      Daj mi zagadkę, a ja powiem tak:

                     „Entliczek Pentliczek, Entliczek Pak. "

 

                  

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                                   Przedmowa

 

- Co ty takiego piszesz? zapytał Puchatek,  gramoląc się na biurko.

- Tao Puchatka - odpowiedziałem.

- Jak Puchatka? zapytał, rozmazując słowo,  które właśnie napisałem.

- Tao Puchatka powtórzyłem i pacnąłem go  w łapkę ołówkiem.

- To chyba coś więcej niż „Au"! Puchatka powiedział, pocierając łapkę.

- Właściwie nie fuknąłem na niego rozdrażniony.

- A o czym to jest? - spytał Puchatek, wyciągając się do przodu i zamazując kolejne słowo.

- O tym, jak zachować radość i spokój w każdych okolicznościach! wrzasnąłem.

- Chyba jeszcze tego nie czytałeś?

Pewnego razu dyskutowaliśmy w gronie kilku osób na  temat Wielkich Mistrzów Mądrości i ktoś powiedział, że  oni wszyscy przychodzą do nas ze Wschodu, a ja powiedziałem, że tak wcale nie jest, ale on ciągnął dalej i dalej,  tak jak ciągnie się to zdanie, aż wreszcie zdecydowałem się  odczytać cytat z Mądrości Zachodu, aby udowodnić, że  świat ma więcej niż jedną połowę, i wyrecytowałem:

- Powiedz, Puchatku - rzekł wreszcie Prosiaczek  co ty mówisz, jak się budzisz z samego rana?

-- Mówię: „Co też dziś będzie na śniadanie" odpowiedział Puchatek. - A co ty mówisz, Prosiaczku?

- Ja mówię: „Ciekaw jestem, co się dzisiaj wyda mi  ciekawego".

Puchatek skinął łebkiem w zamyśleniu.  - To na jedno wychodzi - powiedział.

- Co to ma być? - zapytał Niedowiarek.

- Mądrość Zachodniego Taoisty odpowiedziłem.

- Wygląda raczej na cytat z Kubusia Puchatka  - Zgadza się.

- Ale to nie jest o taoizmie.

A właśnie że tak powiedziałem.

- Na pewno nie -- zaprzeczył ponownie.

- A ty myślisz, że o czym to jest? - zapytałem  - O głupim małym misiu, który chodzi tu i ta  zadając niemądre pytania, układając piosenki i doświadczając różnych przygód, przez co jednak nie  przybywa mu intelektualnej mądrości, ani też odchodzi od swego prymitywnego pojęcia szczęścia.  Oto o czym to jest.

- To na jedno wychodzi odparłem.

Wtedy właśnie zacząłem o tym myśleć: żeby napisać  książkę, która wyjaśniałaby zasady taoizmu poprzez Kubusia Puchatka, a Kubusia Puchatka poprzez zasady taoizmu.

Naukowcy poinformowani o moich zamiarach wykrzykiwali „To niedorzeczne!" i temu podobne rzeczy. I  mówili, że to najgłupszy pomysł, o jakim słyszeli, i  chyba jestem niespełna rozumu. Niektórzy uważali,  pomysł jest ciekawy, ale zbyt trudny. „Jak chciałbyś  rozpocząć?" - pytali. Cóż, stare taoistyczne przysłowie  stawia sprawę tak: „Podróż na tysiąc mil zaczyna się  pierwszego kroku".

Myślę więc, że zaczniemy od początku.

 

 

 

 

 

                         

 

 

 

 

 

                                 Jak Puchatka?

 

- Wiesz, Puchatku - powiedziałem - wielu ludzi zdaje się nie wiedzieć, czym jest taoizm...

- Tak? - Puchatek zmrużył oczy.

- I właśnie po to jest ten rozdział - żeby co nieco  wyjaśnić.

- Aha, rozumiem - powiedział Puchatek.

- A najłatwiej można by to zrobić, gdybyśmy  pojechali na chwilę do Chin.

- Co? - zdziwił się Puchatek, otwierając szeroko oczy. - Teraz, zaraz?

- Oczywiście. Musimy tylko usiąść wygodnie,  odprężyć się, i już jesteśmy.

- Aha, rozumiem - powiedział Puchatek.

Wyobraźmy sobie, że spacerując wąską uliczką w dużym chińskim mieście natknęliśmy się na mały sklepik  z klasycznymi malowidłami na papierowych zwojach.  Wchodzimy do środka i prosimy o pokazanie nam czegoś alegorycznego, może nieco zabawnego, ale o jakimś Ponadczasowym Znaczeniu. Sklepikarz uśmiecha się.

- Mam właśnie coś takiego - mówi. - Kopię „Smakujących Ocet"!

Prowadzi nas do dużego stołu i rozkłada zwój, pozwalając nam dokładnie mu się przyjrzeć.

- Przepraszam, ale muszę zająć się innymi sprawami.

- Kłania się i wychodzi na zaplecze sklepu, zostawiając nas samych z malowidłem.

Chociaż widzimy, że jest to współczesna kopia, orientujemy się od razu, że oryginał musiał być namalowany dawno temu - dokładnie nie wiadomo kiedy. Sam temat malowidła jest już obecnie dobrze znany.

Widzimy trzech ludzi stojących wokół kadzi z octem. Każdy zanurzył palec w occie i posmakował go. Wyraz malujący się na twarzy każdego z nich pokazuje ich różne reakcje. Ponieważ malowidło jest alegoryczne, mamy przez to rozumieć, że nie są to zwykli ludzie próbujący ocet, ale postacie wyobrażające „Trzy Nauki" Chin, i że sam ocet, który smakują, to symbol Istoty Życia. Owi trzej mistrzowie to K'ung Fu-tse (Konfucjusz), Budda i Lao-tse, autor najstarszej istniejącej księgi taoistycznej. Pierwszy ma skwaszony wyraz twarzy, twarz drugiego robi wrażenie zgorzkniałej, ale trzeci z nich uśmiecha się.

Dla K'ung Fu-tse życie wydawało się raczej skwaśniałe. Uważał on, że teraźniejszość rozeszła się z przeszłością, a ludzki rząd na ziemi nie harmonizuje z Drogą Niebios, rządem wszechświata. Podkreślał on zatem część dla Przodków, a także dla dawnych obrzędów i rytuałów, w których cesarz, jako Syn Niebios, był pośrednikiem między bezgranicznym niebem i ograniczoną ziemią. W konfucjanizmie uprawianie dworskiej muzyki o precyzyjnym metrum, wykonywanie ściśle określonych kroków, czynności i zwrotów spowodowało powstanie niezwykle złożonego systemu rytuałów, z których każdy miał ustalone przeznaczenie w wyznaczonym czasie. Jedno z przysłów o K'ung Fu-tse mówi: „Jeżeli mata nie był...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fashiongirl.xlx.pl
  • WÄ…tki

    Search