[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Benjamin Rowe
KRÓTKI KURS JASNOWIDZENIA
tlumaczyla Maja
copyright (c) 1997 Benjamin Rowe
(c) for the Polish version Maja
Wszystkich, którzy jakims cudem przegapili ten fakt, informuje, ze autorem tego tekstu i
wlascicielem wszelkich praw do niego jest Benajamin Rowe. Autor nie zyczy sobie, zeby
ktokolwiek wykorzystywal jego prace do celów komercyjnych. Za jakosc tlumaczenia i wszelkie
ewentualne przeklamania odpowiedzialna jestem ja, Maja (mjarczyk@omega.im.wsp.zgora.pl).
[Uwaga Mai: slowem "jasnowidzenie" oddaje uzywany przez autora termin
scrying
. Zwykle
oznacza on metode dywinacji polegajaca na zagladaniu w krysztal albo naczynie z woda. Tu
kontekst jest troche inny - ale nie tak znów bardzo. Za to slowo
pathworking
zostawilam na razie
bez zmian.]
Od autora:
Po raz pierwszy prezentowalem ten tekst jako serie wiadomosci wysylanych na listy dyskusyjne
enochian-l
i
Praxis
. Od tego czasu jego tresc wlasciwie sie nie zmienila.
Wstep
Kilka osób przyslalo mi listy z prosba o podanie jakichs instrukcji, wedlug których mozna by sie
nauczyc jasnowidzenia. Poniewaz rzetelne wywiazanie sie z tego zadania sporo potrwa, bede to
robil na raty, w miare wolnego czasu. Oto ogólny zarys tematyki, która nalezy moim zdaniem
poruszyc:
Przygotowania
·
- relaksacja
·
zagadnienia ogólne
·
ustanowienie magicznej przestrzeni
·
ustanowienie w przestrzeni "ciala astralnego"
- koncentracja
Stworzenie "uswieconego miejsca" czyli "magicznej przestrzeni"
·
technika zaskoczenia ("wyprawa w nieznane")
·
"magiczne zwierciadlo"
·
Pathworking
Poddawanie swoich wizji próbom
Zastosowanie tych umiejetnosci do magii enochianskiej.
W niektórych punktach bede mógl zaadaptowac do tego celu teksty, które juz kiedys napisalem w
innych sytuacjach; w innych punktach bede zaczynal od zera i moge potrzebowac kilku prób,
zanim dotre do wersji, która bede mógl z czystym sumieniem wyslac na liste. Nalezy sie wiec
spodziewac, ze poszczególne odcinki beda sie pojawiac nieregularnie. Jezeli cos bedzie niejasne,
kazdy moze bez wahania o to zapytac; wiem, ze mój styl pisania robi sie czasem przyciezkawy.
Dzial podziekowan. Zgodnie z maksyma programisty - "Kradnij tylko od najlepszych" - wiele z
tego, co napisze w tej i w nastepnych czesciach, zostalo bezwstydnie zerzniete z tego, co pamietam
z kursu, prowadzonego w drugiej polowie lat siedemdziesiatych przez Bractwo Wewnetrznego
Swiatla (Fellowship of the Inner Light), grupe dzialajaca w Virginia Beach w stanie Virginia.
Zalozyciel tej grupy juz nie zyje i nie mam pojecia, czy organizacja ta jeszcze istnieje. Ale
gdybyscie mieli okazje wziac udzial w ich kursie "Swiadomosc Wewnetrznego Swiatla" czy
chocby zdobyc podreczniki do niego, to zapewniam, ze warto. Wprawdzie nie okresla sie tego
kursu w ten sposób, ale jest to wprowadzenie do wszystkiego, co poczatkujacy mag powinien
wiedziec, ale jakos od nikogo sie nie dowiaduje.
1. Przygotowanie
Na poczatek czytelnik powinien zrozumiec, ze jasnowidzenie jest umiejetnoscia nabyta w tym
samym stopniu co czytanie czy jazda na lyzwach. Nauczenie naszego ukladu nerwowego, jak sie to
robi, wymaga regularnej praktyki, nawet jezeli mamy jakis wrodzony talent. I jak inne
umiejetnosci nabyte, tak i ta ma swoja "krzywa uczenia sie". Najpierw nastapi dlugi okres, kiedy
bedzie ci sie wydawalo, ze nie robisz zadnych istotnych postepów. Potem elementy ukladanki
zaczna same dopasowywac sie do siebie, a twoje wyniki w krótkim czasie wyraznie sie poprawia,
po czym krzywa znów opadnie do poziomu na wysokosci zblizonej do szczytu twoich mozliwosci.
Najlepiej jest oczekiwac, ze uczenie sie potrwa co najmniej kilka miesiecy; nie spodziewaj sie
szybkich rezultatów. Przypuszczalnie beda ci sie zdarzac sesje, w czasie których wszystko zadziala
lepiej niz zwykle. Nie pozwól, by jakos szczególnie podsycilo to twoje oczekiwania, bo
najprawdopodobniej nastepna sesja przyniesie powrót na nizszy poziom. Kiedy poprawa potrwa
tydzien lub dluzej, bedziesz mial prawo uznac, ze autentycznie posunales sie naprzód.
Zanim przejde to technik samego jasnowidzenia, chcialbym omówic rzeczy, które moga
rozproszyc uwage poczatkujacego jasnowidza, i zaproponowac rozwiazania tych problemów.
Mozna je podzielic na trzy ogólne grupy:
·
zaklócenia fizyczne, np. swedzenie, ból lub mrowienie miesni itp.
zaklócenia zewnetrzne - odglosy domowe, halasy z ulicy, obecnosc wspólmieszkanców itp.
·
zaklócenia myslowe - wewnetrzny "jazgot mysli", któremu wszyscy polegamy.
Zadaniem czterech sposród tradycyjnych praktyk jogicznych jest minimalizowanie i pozbywanie
sie takich "zaklócen". Asana i (w malym stopniu) pranajama zajmuja sie zaklóceniami fizycznymi;
pratjahara zewnetrznymi, a dharana - myslowymi. Praktyki te wiaza sie z surowa dyscyplina i dla
wiekszosci osób okaza sie az nadto skuteczne dla naszych celów. Nie jest konieczne doskonale
skupienie, wystarczy "dobre". Jednak osoby, którym do osiagniecia go nie wystarcza opisane
przeze mnie proste sposoby, moga zechciec zapoznac sie z tymi praktykami.
Tradycyjna praktyka asany dazy do wyeliminowania zaklócen fizycznych droga wyszkolenia ciala
·
·
do pozostawania przez dluzszy czas w tej samej pozycji. Miesnie szkoli sie, by pozostaly napiete,
przez co cialo "zastyga" w wybranej pozycji. Bezruch zmniejsza przeplyw sygnalów zmyslowych
z ciala do mózgu - czy tez raczej powtarzajace sie, niezmienne sygnaly sa w calosci przetwarzane
na poziomie przedswiadomym i nie narzucaja sie uwadze swiadomego umyslu. Niestety w swojej
tradycyjnej postaci asana zwykle przez dluzszy czas sprawia bardzo duzy ból, który mija dopiero
po wyszkoleniu miesni do danej pozycji.
Mozna osiagnac ten sam efekt bez bolesnego stanu przejsciowego poprzez wejscie w stan
glebokiego fizycznego odprezenia (relaksacji). Uklad nerwowy nie dba o to, dlaczego cialo
nadsyla mu powtarzajace sie sygnaly, a tylko o sam fakt. Bezruch spowodowany rozluznieniem
miesni wywoluje takie sygnaly równie dobrze jak bezruch spowodowany usztywnieniem ich.
Praktykujacy powinien zaczac od wybrania wygodnej pozycji, która da sie utrzymac bez napinania
miesni. Pozycja siedzaca bedzie lepsza od lezenia na wznak, poniewaz w tej ostatniej relaks latwo
sprowadza sen. Ja lubie siedziec ze skrzyzowanymi nogami na lózku, opierajac plecy o poduszke i
sciane. Fotel na biegunach z wysokim oparciem bedzie równie dobry. Wazne jest tylko, zebys
mógl sie w tej pozycji zupelnie rozluznic, nie przewracajac sie.
Jest taki sposób oddychania, który pomaga w relaksacji. Zaczerpnij gleboko ustami haust
powietrza, angazujac miesnie brzucha (a nie klatki piersiowej); nie staraj sie napelnic pluc do
oporu. Wstrzymaj oddech na tak dlugo, jak bedzie to wygodne (bezbolesne itp.), po czym wypusc
powietrze, nie wypychajac go, ale pozwalajac, by zostalo wypchniete przez sam ciezar zeber i
napiecie przepony. Przy koncu oddechu odpocznij chwile. Powtarzaj to przez minute - albo do
pierwszego zawrotu glowy. Zauwazysz, ze kiedy wypuszczasz powietrze, wszystkie twoje miesnie
rozluzniaja sie. (Ten rodzaj oddychania jest identyczny ze sposobem, w jaki czlowiek zaciaga sie
skretem marihuany. Byc moze nie jest to przypadek.)
Kiedy juz poczujesz, ze siedzisz wygodnie, i skonczysz cwiczenie oddechowe, zacznij rozluzniac
kazdy miesien z osobna. Zacznij od czaszki i twarzy, po czym posuwaj sie w dól ciala, na kazdym
poziomie zaczynajac od kregoslupa i przechodzac do dalej polozonych miesni. Calkowitemu
rozluznieniu miesnia bedzie towarzyszylo przyjemne uczucie "roztapiania sie". Postaraj sie, zeby
cale twoje cialo mialo wrazenie, ze roztapia sie w kaluze cieplego puddingu.
Pewnie zanim dojdziesz do stóp, poczujesz, ze miesnie czaszki masz znowu napiete, z samego
skupienia sie na cwiczeniu. Zacznij jeszcze raz, z góry na dól. Powtarzaj to tyle razy, ile bedzie
trzeba, zebys osiagnal stan calkowitej relaksacji. Kiedy juz osiagniesz fizyczne odprezenie,
postaraj sie objac nim takze umysl - "wnetrze glowy" - tak, by twoja swiadomosc unosila sie w
cieplej wewnetrznej poswiacie.
Chociaz nieskomplikowane i latwe w opanowaniu, cwiczenie to jest bardzo wazne. Wiekszosci
pozostalych "zaklócen" towarzyszy odruchowa reakcja polegajaca na napieciu niektórych miesni.
Skrajny przyklad to przestrach, reakcja, w której jakis drobny dzwiek przelacza cialo w tryb
podwyzszonej gotowosci, serce gwaltownie przyspiesza, a kazdy miesien nagle sie napina.
Obszary umyslu odpowiedzialne za te reakcje i zaklócenia czesto nie sa bezposrednio dostepne
swiadomosci, ale ze cialo i umysl maja na siebie wzajemny wplyw, mozna zaczac przeciwdzialac
tym reakcjom, pozbywajac sie ich fizycznych przejawów.
Innym aspektem zapanowania nad tym, co rozprasza uwage, jest zrozumienie natury ludzkiego
umyslu. Zadne z nas nie jest pojedyncza istota; kazdy jest wieloscia. Nasze umysly skladaja sie z
wielu "podumyslów", z których kazdy pelni wlasciwe sobie funkcje. Niektóre z nich (np.
podumysly wzrokowe) sa tak scisle powiazane z nasza swiadomoscia, ze w ogóle nie zauwazamy
ich dzialania, chyba ze zostanie ono powaznie zaklócone. Inne dysponuja wieksza niezaleznoscia.
Jednak zachodzi wzajemna komunikacja pomiedzy tymi zespolami a swiadomym umyslem, mimo
ze nie sa one dostepne w ten sam sposób co na przyklad czesci umyslu odpowiadajace za jezyk.
Swiadome ja - czesc umyslu, która nazywa sama siebie "ja", "soba", ma pelnic funkcje mediatora,
sedziego, syntetyzatora i kierownika pozostalych aspektów naszej istoty. Jego zadaniem jest
przyjmowanie efektów ich pracy, porównywanie i ocenianie ich, wykorzystywanie ich w
dzialaniach podejmowanych w swiecie rzeczywistym i kierowanie ich przyszlym
funkcjonowaniem na podstawie uzyskanych w nim rezultatów. Kiedy dochodzi do konfliktu
pomiedzy kilkoma podumyslami, swiadome ja powinno "utrzymac pokój" droga
wyposrodkowania miedzy ich potrzebami i punktami widzenia.
Niestety ewolucja czlowieka nie doszla jeszcze do punktu, w którym swiadomosc automatycznie
funkcjonowalaby w optymalny sposób. Ma ona po temu mozliwosci, ale wyksztalcenie
prawidlowych zaleznosci pomiedzy nia a innymi podumyslami wymaga wyszkolenia i
doswiadczenia. Poniewaz brakuje nam tego wyszkolenia, czesto wychodzi z nas raczej cenzor i
tyran niz mediator: tlumimy klopotliwe sygnaly naplywajace z innych obszarów umyslu zamiast
odpowiednio na nie reagowac. A za kazdym razem, gdy zostana stlumione, sygnaly te przesaczaja
sie na powierzchnie jakas inna droga, rozpraszajac uwage i powodujac to, co Crowley nazywal
"przerwami" w praktyce.
Kluczem do stalego zredukowania zarówno fizycznych jak i myslowych zaklócen jest zajecie sie
nimi we wlasciwy sposób
natychmiast
po tym, jak uswiadomimy sobie, ze wlasnie sie zjawily.
Musisz uwarunkowac sie na reagowanie w pozadany sposób, póki rozpraszajace cie wrazenia lub
mysli sa obecne w twoim umysle, a cialo nie wyszlo jeszcze ze stanu napiecia. Podumysly niezbyt
dobrze pojmuja uplyw czasu; znacznie lepiej rozumieja to, co dzieje sie "w tej chwili" niz przeszle
czy przyszle wydarzenia.
Osiagnawszy stan fizycznego odprezenia, spróbuj po prostu posiedziec w nim jakis czas, nie
skupiajac sie na niczym konkretnym i nie planujac nic robic. Mozemy sie zalozyc, ze po chwili
któras czesc twojego umyslu skorzysta z okazji i wyniesie na powierzchnie to, co ja gryzie, a ty
wejdziesz w wewnetrzny dialog z soba samym, rozprawiajac o jej problemach.
Jak tylko zorientujesz sie, ze sledzisz jakas mysl, przerwij to i ocen stan swego ciala. Powtarzaj
cwiczenia relaksacyjne, póki nie wrócisz do stanu calkowitego odprezenia. Potem wyobraz sobie,
ze rozprzestrzeniasz to odprezenie, tak, by objelo obszar umyslu, który podsunal ci te mysl.
Wyobraz sobie, ze spowija go i przenika ciepla, roztapiajaca wszystko poswiata, przemawiajac
jednoczesnie do tej czesci umyslu i mówiac jej "Odprez sie, spokojnie, cicho, nie musisz sie teraz
niczym przejmowac." Udana relaksacja podumyslu ta metoda da w efekcie wrazenie naglego,
umiarkowanie przyjemnego uwolnienia energii w jednym z obszarów mózgu, któremu moze
towarzyszyc wrazenie "jasnosci" czy "przejrzystosci".
Prawdopodobnie kiedy juz uciszysz jeden podumysl, a moze jeszcze zanim ci sie to uda, na wolne
miejsce wskoczy inny, podsuwajac ci nastepny ciag myslowy. Zignoruj wtedy intruza, nie
przerywajac pracy nad pierwszym podumyslem. Nie przejmuj sie, jezeli nie dasz rady zajac sie w
tej praktyce wszystkimi niespokojnymi glosami; rzeczy, które pominales, z pewnoscia pokaza sie
jeszcze przy innej okazji. Nie próbuj sie rozerwac; rób wszystko po kolei, po jednej rzeczy naraz.
Jezeli gdzies po drodze zapomnisz, czym sie zajmowales, zacznij po prostu od poczatku, od
cwiczen relaksacyjnych i zdekoncentrowania uwagi.
Te sama technike mozna zastosowac do zaklócen z zewnatrz. Jedyna róznica polega na tym, ze
mówiac zaniepokojonemu podumyslowi, zeby sie odprezyl, powinienes dodawac, ze dany dzwiek
czy inne zaklócenie jest niewazny i niewart uwagi.
Bractwo Wewnetrznego Swiatla naucza troche odmiennego wariantu tej metody, który niektórym
moze bardziej odpowiadac. Przemawiajac do podumyslów, czlonkowie tej organizacji uzywaja
konkretnego (chyba biblijnego?) zwrotu, który w ich wersji tej praktyki jest niemal mantra. Mówia:
"Ucisz sie i wiedz, ze Jam Jest Bóg." Celem tej wypowiedzi jest podkreslenie prawa swiadomego
ja do zajmowania miejsca podejmujacego decyzje kierownika przy jednoczesnym daniu wyrazu
istnieniu podumyslów jako niby-odrebnych istot.
Czlonkowie Bractwa wola tez, by praktykujacy mantrowal slowo "Eheje", co znaczy "jestem" i jest
w kabale najwyzszym imieniem Boga, niz siedzial nie skupiajac na niczym uwagi. Mantre
powinno sie wymawiac w myslach, w sposób zrelaksowany i "przypadkowy" - to jest wtedy, kiedy
praktykujacy akurat o niej pomysli, a nie miarowo i przez caly czas. Osobiscie przekonalem sie, ze
zastosowane mantry raczej wywoluje u mnie napiecia niz je usuwa, ale nie musi tak byc u
wszystkich.
Konsekwentne stosowanie tej praktyki po jakims czasie bardzo wyraznie zmniejszy ilosc
slownego "jazgotu" produkowanego przez umysl oraz znacznie ulatwi koncentrowanie sie na
obrazach magicznej przestrzeni, które opisze w nastepnej czesci. Nie trzeba byc bardzo dobrym w
relaksacji, zeby przejsc do stworzenia tej przestrzeni; mozna podjac sie tych dwóch zadan
równolegle, a jedno bedzie wspomagac drugie.
2. Stworzenie "magicznej przestrzeni"
Podstawa wszelkich dzialan magicznych jest wyobraznia. Obszar umyslu, który tworzy obrazy
(wyobrazenia), sluzy za miejsce spotkan swiadomosci, nieswiadomym elementom naszej istoty i
calemu magicznemu wszechswiatowi. Symbole odbierane wzrokowo to w magicznych swiatach
podstawowy sposób przekazywania znaczenia. Im bardziej elastyczna jest nasza wyobraznia, tym
wiekszy potencjal skutecznosci naszej praktyki magicznej.
Najlepsze ze znanych mi cwiczen sluzacych rozwijaniu tej wyobrazni nazywa sie tworzeniem
samotni, schronienia, magicznej czy astralnej przestrzeni lub uswieconego miejsca. Weteran
wojny w Wietnamie, od którego nauczylem sie tej techniki, powiedzial, ze nauczono jej go w
silach specjalnych armii amerykanskiej jako sposobu zachowania godnosci osobistej i prywatnej
przestrzeni w warunkach, w których wróg móglby mu ich umyslnie odmówic, na przyklad w
obozie jenieckim Wietkongu. W Bractwie Wewnetrznego Swiatla, z którym zetknalem sie pare lat
pózniej, uczono tej samej techniki jako narzedzia samowiedzy, wladzy nad samym soba i
duchowego rozwoju.
Kiedy sie juz opanuje te metode, nie wymaga ona przebywania w zadnym szczególnym fizycznym
miejscu; magiczna przestrzen jest calkowicie "przenosna" i da sie z niej korzystac wszedzie tam,
gdzie mozna usiasc i odprezyc sie na chwile. Zdarzalo mi sie wykorzystywac ja z powodzeniem w
bardzo "niemagicznych" okolicznosciach, na przyklad w zatloczonym urzedzie, hotelu albo w
samym srodku targów komputerowych COMDEX w Las Vegas.
Podstawowa mysl jest bardzo prosta. Chodzi o wymyslenie swiata, w którym przebywa sie z
przyjemnoscia, a potem wyobrazenie sobie, ze sie po tym swiecie wedruje. W zasadzie nie rózni
sie to zbytnio od tego, co robia ludzie w zwyklych marzeniach. Tutaj jednak chodzi o dazenie do
spójnosci, tak, by wyobrazone miejsce bylo takie samo za kazdym razem, gdy sie do niego
wchodzi, oraz o ciagle wzbogacanie go o nowe szczególy. W miare, jak bedziesz nabierac
doswiadczenia i zaznajamiac sie z tym swiatem wyobrazni, zacznie on sprawiac wrazenie
"realnego" miejsca; nie realnego w tym samym sensie co swiat fizyczny, ale mimo to trwalego.
Jako przyklad opisze jedna z mich wlasnych magicznych przestrzeni, której juz nie uzywam.
Musisz zrozumiec, ze na kazdym etapie obrazy, którymi sie poslugujesz, powinny wydawac sie
wlasciwe
tobie
. Ma to byc twoja wlasna samotnia i jej zawartosc powinna koniecznie pochodzic od
ciebie i dla ciebie miec znaczenie. Twoja samotnia moze pod pewnymi wzgledami przypominac
moja; jesli tak bedzie, to w porzadku. Ale jest bardziej prawdopodobne, ze nie bedzie do niej
podobna i to tez jest jak najbardziej wlasciwe.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fashiongirl.xlx.pl