[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dorothea Benton Frank
Wyspa Palm
Dla moich cudownych dzieci, Victorii i Williama
B
ARRIER
I
SLAND
Gdzie nic nie jest pewne, budzimy siÄ™
do następnej nocy łagodnej mżawki,
padającej tak, jakby deszcz nie chciał
nikogo niepokoić. Syreny mgielne na przemian
wyją i cichną. Światło z latarni morskiej
okrąża wyspę. Godzinami fale melancholii
szarpią ziemię, na której stoimy.
Posłuchaj morza - deszcz kapie
przez mgłę, zawieszony na krawędzi ziemi,
na kręgu piasku, gdzie my nieustannie
podążamy w kierunku stałego gruntu.
Marjory Wentworth
Podziękowania
Niniejsza opowieść jest owocem przyjaźni i pomocy ze strony wielu osób.
Przede wszystkim chcę podziękować mojej rodzinie, Peterowi, Victorii i
Williamowi, za ich nieustające wsparcie oraz wspaniałe pomysły
dotyczące pewnych scen czy dialogów. Nie może być łatwe życie z kimś,
kto połowę czasu spędza za zamkniętymi drzwiami. Kocham was bardziej,
niż potrafię wyrazić. I pragnę, zginając kolano, wyrazić wdzięczność
mojej pięknej córce Victorii za pomoc przy rozdziałach dotyczących Emily
oraz upewnienie się, że jej język nie trąci myszką. Twierdzisz, że
nastolatka w 2002 roku nie powie: „Klawo! W dechę! Fajowo!". Dzięki,
słoneczko, za pokazanie starej nudziarze właściwego miejsca.
A teraz sprostowanie: babka Violet w żadnym szczególe nie przypomina
mojej prawdziwej teściowej. Hanna Frank z Dearborn w Michigan jest
świętą, dobrą kobietą, która rzeczywiście wyemigrowała do Stanów
Zjednoczonych po drugiej wojnie światowej. Wielkodusznie pozwoliła mi
skorzystać ze swych doświadczeń, lecz Violet Lutz z mojej książki to
kompletna paranoiczka. Hanna Frank jest zdrowa na umyśle, niezwykle
inteligentna i, dzięki Bogu, odznacza się wielkim poczuciem humoru.
Naturalnie pragnę też podziękować Shannon Gibson, mojej najlepszej
przyjaciółce, która dokonywała korekty maszynopisu i wysłuchiwała
moich biadoleń, kiedy bywało trudno. Hau - hau - hau! To taki nasz żart o
mówiących psach, ale Shannon będzie wiedziała, o co mi chodzi.
Pomyślałam, że zabawnie będzie pokazać w książce prawdziwych ludzi,
chcę więc teraz podziękować serdecznym, cudownym i ufnym osobom,
które pozwoliły mi wykorzystać swoje nazwiska. Są to: Big Al z Shem
Creek Bar and Grill oraz oczywiście John i Angie Avinger, właściciele
lokalu; Mary Meehan, Helen Clarkin i panna Marguerite Stith, które żyją
 na kartach tej książki jako klientki salonu; Marilyn i Billy Davey, Betty
Hudson, Larry Dodds, Patty Grisillo, Brigitte Miklaszewski, Bill Rzeźnik,
Tommy Proctor, Dominique Simon, Ed Williams, Sparky Witte i panna
Vicki, uprzednio znana z powieści Dunleavy'ego, oraz naturalnie Patty i
Bill Dunleavy, do których lokal należy i którzy serwują najlepsze
hamburgery na świecie. Specjalne podziękowania otrzymuje burmistrz
Wyspy Sullivana, Marshall Stith, właściciel Twenty Two Restaurant.
Zapytałam go, dlaczego jego krewetki i kasza kukurydziana są takie
smaczne, a on odpowiedział, że chyba z powodu masła i pół na pół.
Wspaniale. Zegnaj, pasku. Witajcie, spodnie od dresu.
Szczególne podziękowania przekazuję mojej najstarszej i najdroższej
przyjaciółce z dzieciństwa, Francesce Jean Gianaris. Hej, Fran! Chyba już
pora na nasz weekend na wyspie? Nie zapomnij, dobrze? A także
Charliemu Moore'owi za dobrÄ… wolÄ™ i pozwolenie na wykorzystanie
zdania: Takie dobre, że buldog zerwałby się z łańcucha! Ogromne
podziękowania i wyrazy miłości otrzymuje mój brat Michael Benton z
Irving w Teksasie oraz wielebny Ben Michaels za odprawienie ceremonii
ślubnej. Boże! Wszyscy myśleliśmy, że ta para nigdy się nie zwiąże!
Dobra robota!
Potężne podziękowanie przekazuję pracownikom wszystkich salonów,
którzy codziennie dokonują cudów i którzy udzielili mi wspaniałych rad
oraz podzielili się opowieściami, a byli to: Francis Dubose z London Hair
w Mount Pleasant, cały zestaw wyrazistych osobowości z Salon and
Company na Isle of Palms - Wyspie Palm, i wreszcie, choć nie najmniej
ważny, cudownie utalentowany i niezwykle zabawny cudotwórca William
Howe z John Barrett Salon w Nowym Jorku.
Podziękowania otrzymują też Bruce i wszyscy pracownicy Wine
Connection w Pound Ridge w Nowym Jorku za wybranie właściwego
wina do kolacji Anny i Jima w High Cotton w Charlestonie w Karolinie
Południowej. Myślicie, że to łatwo zaplanować kolację, prawda? Ha,
musiałam skorzystać z pomocy niezwykle utalentowanych osób, by się
udała!
Wielkie dzięki dla Marjory Wentworth za jej przyjaźń i wsparcie. Madge!
Kocham cię! Kiedy przyjedziesz? Szczególne podziękowania otrzymuje
Michael Uslan, mój przyjaciel z Hollywoodu, producent „Batmana" i
„Swamp Thing", który twierdzi, że moje zwariowane książki powinny
zostać sfilmowane, i usiłuje pomysł ten przekuć w czyn, zajmując się
równocześnie własnymi dziewięćdziesięcioma dwoma projektami.
Michael, jeśli ktoś złoży poważną ofertę, wiesz, do kogo zadzwonię,
prawda? Dobrze. Sprawa załatwiona. Dziękuję Mary Jo McInerny za jej
miłość, wytrwałość, poczucie humoru i wszystko - to najlepsza kuzynka i
przyjaciółka, o jakiej mogę marzyć. I musi też zostać wspomniany mój
kuzyn Charles „Comar" Blanchard Jr. Dziękuję, dziękuję, dziękuję! Bez
tego przystojnego, utalentowanego młodego człowieka moja rodzina nigdy
nie mogłaby się cieszyć rejsami wzdłuż wybrzeża ani wysypiać się tak
dobrze, jak tam siÄ™ nam to udaje. Dalej: Dennisie Craver z Beaufort -
jesteś wspaniałym przyjacielem! Złotko, ten człowiek rozpali każdą
ostrygę! Dziękuję Aleksowi i Zoe Sandersom. I Jonathanowi Greenowi za
podniesienie nas na wyższy poziom. Kocham cię!
Dziękuję Cassandrze King, mojej koleżance po piórze (napisała „The
Sunday Wife" - idźcie i kupcie!), za jej przyjaźń, rady, poczucie humoru,
wsparcie i za to, że dla nas wszystkich stanowi inspirację. Cała rodzina
Franków kocha na zabój Pata Conroya. Ty jeden ze wszystkich znanych
nam ludzi przyjmowałeś wraz z nami rachunki wystawiane przez życie.
Wspólnie je pokryjemy, kiedy inni zapadną w śpiączkę. Wracaj do nas w
każdej chwili. Czytali państwo jego nową książkę „My Losing Season"?
Wszystko, co pisze, jest rewelacyjne. Mam ciÄ™, koleÅ›!
Podziękowania otrzymują Robert i Susan Rosenowie z Charlestonu za lata
niezwykłej przyjaźni i wsparcia na mojej nowej drodze zawodowej - nie
przychodzi mi na myśl nikt, kto nie cieszyłby się i nie czuł się
zaszczycony, mogąc nazwać was swoimi przyjaciółmi.
Specjalne podziękowania dla rad miejskich Wyspy Palm i Mount Pleasant
za dostarczenie mi danych statystycznych oraz przyjazne traktowanie.
A teraz czas wymienić geniuszy z Berkley Publishing. Ojej. Od czego
mam zacząć? Normanowi Lidosky'emu i jego ekipie Houdinich oferuję
usługę czyszczenia butów. Okay, może nie dosłownie, ale moja
wdzięczność jest prawdziwa. I wiecie, ile wam wszystkim zawdzięczam.
Jak zawsze szczere podziękowania przekazuję Joni Friedman, redaktorowi
literackiemu, za nieposkromione wizje piękna, oraz Richowi
Hasselbeigerowi za niezwykłe wysiłki dokonywane w moim imieniu.
Całuję ziemię, po której stąpa wspaniała i nieustraszona Leslie Gelbman,
mój wydawca, i we wszystkich modlitwach dziękuję za jej niewyczerpaną
cierpliwość, wspaniałe rady oraz wsparcie. Liz Perl i Hillary Schupf,
kocham was ogromnie! Nie tylko odznaczacie się błyskotliwością, ale
dzięki wam najtrudniejsza część całej operacji, czyli sprzedaż książek,
staje się łatwa. Dziękuję, dziękuję! To samo odnosi się do Matthew Richa.
Na zawsze masz miejsce w moim sercu! Buzzy Porter? Okay, podzielÄ™ siÄ™
z wami poufną informacją: wszyscy pisarze z Południa, nie, wszyscy
pisarze promujący książki powinni postarać się, żeby w Mount Pleasant
podpisywanie organizował Buzzy. W głowie mi się nie mieści, jak tego
dokonuje. Nie trzeba dodawać, że sprzedaż książek przy okazji idzie w
górę. Poza tym z Buzzym cudownie się pracuje. Filiżanki cappuccino i
ciasteczka! Kocham cię, Buzzy! Zwariowane imię, ale człowiek
wspaniały.
Wiem, że ma po dziurki w nosie żartów z jej nazwiska, lecz kto by nie
chciał, żeby jego redaktor nazywał się Fortune? Gail Fortune ma
niezwykły talent wydobywania z mojej pracy wszystkiego, co
wartościowe. Nie tylko od pierwszego dnia potrafi objąć wzrokiem to, co
próbuję stworzyć, ale posiada narzędzia, dzięki którym pomaga mi
doprowadzić pracę do końca. Nigdy niemiła, nigdy zirytowana, zawsze
gotowa. Gail, ty i ja na zawsze. I dziękuję za wszystko.
Moja agentka Amy Berkowerno, Amy? Zawsze kiedy z tobÄ… rozmawiam,
dowiaduję się czegoś nowego o tym zwariowanym świecie. Dziękuję za
zrozumienie i wspaniałą pomoc. Powiedz Alowi, że wciąż wszystko
zawdzięczam jego książce „Writing the Blockbuster Novel".
I wreszcie chciałabym podziękować moim czytelnikom i księgarzom.
Uwielbiam e - maile od was. Uwielbiam być w waszych księgarniach. A
nade wszystko uwielbiam łączność z wami, zwłaszcza kiedy moje historie
zachęcają was do przekazania mi waszych. W ciągu kilku krótkich lat
potwierdziliście mi prawdę, której istnienie zawsze podejrzewałam: że
opowiadanie historii pomaga ludziom znaleźć wspólny grunt i lepiej się
wzajemnie zrozumieć. W tym niedoskonałym i niepewnym świecie
głębsze zrozumienie i odrobina tolerancji mogą tylko przynieść korzyść.
Dziękuję i kocham was bardzo!
Prolog
Okay, zeszłej nocy śniłam o mamie, a wydaje mi się, że przychodzi do
mnie we śnie, gdy czuje potrzebę, żeby mi pomóc. Tańczyła walca z tatą
na jakiejś wielkiej uroczystości. Uśmiechali się i cudownie bawili. Nie
pamiętam, żebym kiedykolwiek widziała Doktora tak szczęśliwego, a
mamę równie piękną. Nie odezwała się ani słowem, uśmiechała się tylko
do mnie. Tyle pytań chciałam jej zadać, lecz z jakiegoś powodu nie
mogłam mówić.
A potem nagle wyczułam, że wstał już dzień, światło poranka nabierało
intensywności. Musiałam urodzić się z najcieńszymi powiekami na
świecie. Wiesz, jak to jest? No, w każdym razie zrozumiałam, że się
obudziłam. Przez chwilę jeszcze kurczowo trzymałam się resztek snu,
próbując zapamiętać wszystkie szczegóły. Zastanawiałam się, jak zawsze
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • fashiongirl.xlx.pl