[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dorothea Benton Frank
Wyspa serc niespokojnych
(Pawley’s Island)
Przełożyła Xenia Wiśniewska
Uplątani
Wracamy, by słuchać fal
głaszczących plaże
jedna po drugiej,
łączących nas jak krew.
Słuchaliśmy długo, zanim
przybyliśmy tutaj,
wspominając wiatr
burzący sól
w zamglonych promieniach słońca.
W tym miejscu
wspomnienia wracają
jak rybie szkielety,
uplatane w wodorosty.
Wszystkie nasze troski
są zanurzone w morzu
wypłukane i ukryte –
sekrety nie do zniesienia.
Marjory Heath Wentworth
Laureatka konkursu Poezji Karoliny Południowej
Prolog
– Ludzie mają swoje tajemnice. Wszyscy. I kiedyś nadchodzi taki moment, w którym
większość z nich mówi, że chciałaby uciec i zacząć życie od nowa w miejscu, gdzie nikt nie
zna ich sekretów. Wiem, że ja tak właśnie myślałam. I to niejeden raz. A nieobce są mi
życiowe katastrofy i na pewno nikt nie może nazwać mnie tchórzem. Zresztą – czy jesteś
tchórzem, czy nie – czasami po prostu chcesz zniknąć w mrokach nocy.
Co wywołuje w nas taką chęć? Zrobiłeś coś okropnego? Albo może coś strasznego
przydarzyło się tobie?
A może po prostu pragniesz anonimowości. Obcowałeś z pytaniami, opiniami i plotkami
ludzi tak długo, że więcej już nie dasz rady znieść. Nadszedł czas, by odrzucić to wszystko,
cały ten hałas i zgiełk, i przyjrzeć się swemu życiu, próbując zrozumieć, w jaki sposób
znalazło się w tym punkcie i co dalej zamierzasz z nim zrobić. Przynajmniej tak było ze mną.
Gdy spotkała mnie tragedia, a przeżycie każdego dnia wydawało się równie ciężkie jak
ciągnięcie naładowanego cegłami wozu bez jednego koła, jedyne, co przyszło mi do głowy, to
powrót na wyspę Pawleys, gdzie będę mogła na wszystko spojrzeć z odpowiedniej
perspektywy. Powinnam była spakować pasy bezpieczeństwa. Najpierw poznałam Hueya
Valentine’a. Huey, jeden z najcudowniejszych ludzi, jacy kiedykolwiek chodzili po ziemi, stał
się moim przyjacielem i to on dał mi w końcu solidnego kopa, bym choć na chwilę odłożyła
kije golfowe. A wszystko sprowokowało przybycie Rebeki, która obróciła w pył mój spokój
ducha, z jakim wiodłam płytkie i nic nieznaczące życie, które – w boskiej nieświadomości –
uważałam za udane. Tak, myślałam, że było świetne – no dobrze, nie było świetne i ja o tym
wiedziałam. Ale zwykle było całkiem znośne i, szczerze mówiąc, póki nie pojawiła się
Rebeka, nie wpadłam na żaden lepszy pomysł, czym wypełnić czas. Golf i tenis. Tenis i golf.
Przyjęcie tu, otwarcie tam. Dosyć to płytkie i bezużyteczne.
Aż do końca rozwodu nie sądziłam, byśmy miały z Rebeką wiele wspólnego. Dopiero
wtedy odkryłam, że łączy nas prawie wszystko – byłyśmy po prostu na różnych etapach
naszego życia. Gdyby jej spadochron nie wylądował na progu Hueya, ja nadal dreptałabym po
moich utartych ścieżkach piaszczystej wyspy. A gdybyśmy wszyscy nie zajęli myśli Hueya,
jego życie byłoby jedną wąską, ogrodową dróżką, którą tuptałby wstecz do osiemnastego
wieku.
Nauczyłam się jeszcze jednej rzeczy. Widzisz tylko to, co chcesz zobaczyć, i wierzysz w
to, w co pragniesz uwierzyć. Nie mówię o Szarym Człowieku ani o Alice Flagg,
najsłynniejszych duchach wyspy Pawleys. Nie, nie, chodzi mi o to, co widziałam ja i moi
przyjaciele z wyspy. Wydawało mi się, że wszyscy jesteśmy samotni i staramy się jak
najlepiej to wykorzystać, i rzeczywiście do pewnego stopnia miałam rację. Jednak mój obraz
był wypaczony. Ja byłam matką wszystkich, Huey moim cnotliwym i antyseptycznym
małżonkiem, Rebeka zaś naszą córką. Źle!
To, czego nauczyliśmy się od siebie nawzajem, było niezwykłe i, Bóg mi świadkiem,
odmieniło nasze życie. Ale jest jeszcze coś. Nigdy nie zgodzę się z twierdzeniem, że te
zmiany mogłyby dokonać się w jakimkolwiek innym miejscu niż wyspa Pawleys. Na pewno
słyszeliście o ręcznie plecionych hamakach i dziewiczych plażach. Widzieliście cudowne
zdjęcia zachodu słońca i pełnych zwierzyny moczarów. Ale żeby poznać tę wyspę,
musielibyście tam być i poczuć jej niezwykłą siłę. To tylko maleńki skrawek piasku na
południe od Myrtle Beach i na północ od Georgetown, ale muszę was ostrzec. To tam sam
Wszechmogący mógłby wdać się z wami w konwersację i zmienić waszą duszę. Słuchajcie
mnie. Lubię sobie pożartować, ale teraz mówię absolutnie poważnie.
Jeżeli jesteście zadowoleni ze swego nieszczęścia i chcecie nadal się w nim pławić, nigdy
nie jedźcie na Pawleys. Jeżeli jednak wybierzecie się w tę podróż, bądźcie ostrożni. Prawda
będzie deptała wam po piętach, a w ślad za nią przyjdzie spokój. Ale to wszystko ma swoją
cenę. Sami będziecie musieli ocenić, czy to warte tego całego zamieszania.
A oto co przydarzyło się mnie.
1
Witajcie w galerii Valentine’a
Spojrzałam na wydmy i potoczyłam wzrokiem po plaży. Kolejny cudowny dzień.
Błękitne niebo, pierzaste chmurki i słońce podnoszące się wraz z temperaturą. Wschodni
wietrzyk szeleścił wśród liści palm i sitowia. Czciciele słońca przyjęli wczesne zaproszenie i
leżeli już jak jaszczurki, twarzami do dołu, wyposażeni w napoje chłodzące, leżaki, książki,
daszki i płócienne torby, wypchane ręcznikami, olejkami i zabawkami, okupując brzeg
Atlantyku tak daleko, jak tylko okiem można było sięgnąć. Wyglądali niczym zapas ludzkich
baterii słonecznych, ładujących się w sennym upale. Fale przypływały z hipnotycznym
pomrukiem, obmywały brzeg i odpływały.
Pogoda tego dnia wydawała się bez skazy, ale ja wiedziałam lepiej. Gdy tylko wskazówki
zegara przekroczą południe, matka natura wezwie na pomoc ognie piekielne, zalewając
Lowcountry nieopisanym żarem, a co bardziej wrażliwe jaszczurki ukryją się w cienistych
hamakach aż do wieczora. Inne będą się smażyć, oszukiwane wietrzykiem i kołysane w
błogim odrętwieniu przez pieśń morza.
Pozwól, kotku, że coś ci powiem. Nigdy nie zobaczysz mnie w kostiumie kąpielowym,
pachnącą masłem kakaowym i owocami, lepiącą się od soli i piasku, odwodnionej i
pogrążonej w półkatatonii. Nie. Ja mam lepsze rzeczy do roboty, jak na przykład karmienie
Hueya. Albo granie w golfa w promieniach wspomnianego już słońca. To tego leżenia nie
mogłam znieść. Poza tym kto chciałby oglądać mnie w kostiumie kąpielowym? Zapewniam
cię, że nikt.
Ale mówiąc o moim obecnym zadaniu... nakarmić Hueya.
Po jego telefonie wstąpiłam po kanapki do „Pita Rolz” i pojechałam do galerii Hueya w
centrum handlowym Oak Lea. Przez telefon mówił tak, jakby brakowało mu tchu, ale takie
małe przedstawienia dla jednoosobowej publiczności były u niego na porządku dziennym.
– Abigail! Kochana! Rzuć wszystko i przyjeżdżaj! Musisz poznać Rebekę!
– Kim jest Rebeka?
– Naszym zbawieniem! Zobaczysz!
– Cóż, przydałoby się nam zbawienie...
– Och, i będziesz taka kochana i przywieziesz nam lunch? Dla mnie sam tuńczyk, na
żytnim chlebie, ale tylko jeśli będzie świeżo wyglądał, a dla naszego drogiego gościa indyk z
majonezem na białym chlebie. I oczywiście weź też coś dla siebie. Ja stawiam.
Huey Valentine w ciągu pięćdziesięciu pięciu lat życia nigdy nie opuścił żadnego posiłku.
Musiałam się roześmiać. Gdy Huey był podekscytowany, myślał o jedzeniu. Kiedy pogrążał
się w depresji, myślał o jedzeniu. Mogę tylko powiedzieć, że był dobrze odżywiony. Wydaje
mi się, że najmniej obraźliwym, a zarazem najbardziej trafnym słowem, którym można by
określić Hueya, jest „potężny”, ale w pewien sposób to określenie opisuje całe jego
zachowanie, które – w towarzystwie bliskich przyjaciół – czasami przerastało możliwości nas
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wątki
- Start
- Berges Philipp - HUMOR AMERYKAŃSKI, ◕ EBOOK, AMERYKAŃSKA LITERATURA
- Bhagawadgita(1), książki e, Zestaw książek - literatura piękna, Bhagawadgita
- Benedykt Hertz - twórczość(1), polski, Historia Literatury Polskiej XX i XXI wieku
- Bielecki Tadeusz - Zatarg polsko-żydowski z r. 1815, LITERATURA IUDAICA i ANTI-IUDAICA
- Bevarly Elizabeth - Dzieciaki i my 01 - Podaruję wam szczęście, Książki - Literatura piękna, Harlequin - milioner
- Bennet Richard &Bickingham Martin - Daleko od Rzymu. Blisko do Boga, LITERATURA FAKTU - j. polski
- Bennett Connie Tak daleko tak blisko, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequiny nowe różne
- Bente Pedersen - Róża znad fiordów 15 - Echo przeszłości, Ksiazki, Literatura skandynawska
- Bernard Hannah - Sąsiedzka przysługa, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequin romans Duo
- Bennett Connie Samotny ojciec, Książki - Literatura piękna, Bonia, Harlequiny nowe różne
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- spaniele.keep.pl